Grupa ludzi, do której przylgnęło wiele szkodliwych stereotypów. Środowisko, które wzbudza powszechny lęk. Według niektórych pozbawieni uczuć, zasad, moralności. Kibice Śląska Wrocław nie są z pewnością nieskazitelni, ale jednego nie można im zarzucić: braku miłości do ojczyzny. Patriotyzm krzewią na różne sposoby. Najbardziej jednak zależy im na tym, by zarazić nim młode pokolenia.
-Kibice to dość jednolita grupa. Nie spotykamy się tylko na trybunach. Wspieramy się i chcemy budować jedność między sobą. Wkładamy dużo trudu, by uczyć młodszych kibiców, co jest najważniejsze w życiu, czym mają się kierować i, wbrew pozorom, nie jest to siła fizyczna, czy agresja – opowiada Darek z grupy patriotycznej fanatyków Śląska Wrocław.
Grupa starszych wrocławskich kibiców organizuje różnego rodzaju wydarzenia, które mają charakter czysto patriotyczny np. „Marsz Antykomuny”, który odbył się 13 grudnia ub.r. z okazji rocznicy stanu wojennego. Wzięło w nim udział około 2000 osób, w tym spora grupa młodzieży. Kilka dni później kibice zaprosili do swojej siedziby przy ul. Oporowskiej kombatanta Narodowych Sił Zbrojnych, Władysława Dłużniewskiego. Na spotkanie przyszło kilkudziesięciu młodych ludzi.
-Nie mieliśmy warunków, żeby zmieścić większą liczbę osób, dlatego to spotkanie było przeznaczone w pierwszej kolejności dla młodych. Postawiliśmy warunek przed naszym środowiskiem, że przychodzą młodsi, ponieważ oni powinni posłuchać na żywo człowieka, który przeżył okupację i okres komuny oraz walczył o wolną Polskę – stwierdza stanowczo Marcin, organizator wykładu z 87-letnim kombatantem.
Władysław Dłużniewski opowiadał historie ze swojej służby w NSZ, często były to drastyczne wydarzenia. Już jako 16-letni chłopiec został zaprzysiężony w Narodowych Siłach Zbrojnych. Narażał nie tylko swoje życie, ale i swojej rodziny. Wkrótce miał pod swoim dowództwem o wiele lat starszych żołnierzy. Przede wszystkim Dłużniewski zdementował dosadnie powtarzane często publicznie slogany, jakoby Armia Krajowa i Narodowe Siły Zbrojne były kolaborantami faszystów, że w tych organizacjach panował antysemityzm oraz że AK i NZS są sobie wrogie. Uczestnicy wykładu mieli okazję zadawać pytania, rozwiewać swoje wątpliwości.
-Młodzież dzisiaj jest pozbawiona patriotyzmu. Nie interesuje jej zarówno historia, jak i dzień dzisiejszy ich ojczyzny. Mówi się w kraju o swobodzie wyrażania poglądów, o różnych wolnościach obywatelskich. Jaka to swoboda, gdy kibice są prześladowani za swoje przekonania? – pytał 87-letni kombatant. – Oprawy patriotyczne to piękna inicjatywa, a wszystko wrzuca się do jednego worka. I tych, co biją się na ulicach i tych, co krzewią patriotyzm. Pamiętajcie, wy jesteście przyszłością narodu!
Starsi kibice zgodnie twierdzą, że ich obowiązkiem jest przekazywanie nastrojów patriotycznych młodszemu pokoleniu, tak jak ich ktoś w dzieciństwie uczył i opowiadał o miłości do ojczyzny. Nie jest to łatwe, ponieważ powszechnie kibice przedstawiani są w złym świetle. „Tytułuje” się ich (o dziwo, podobnie jak członków AK i NZS) faszystami. Określa jako niebezpieczną dla narodu grupę ideologiczną. Po części pokutuje w Polsce obraz kiboli, jako pełnych nienawiści, fanatyzmu, zapatrzenia we własne zasady ludzi, którzy rozwiązują wszystko przemocą, od której są w jakiś sposób uzależnieni. To przesadzona generalizacja. Grupa patriotyczna kibiców Śląska Wrocław udowadnia, że można robić wiele pożytecznego dla edukacji młodego pokolenia.
Przykładów takich działań z miesiąca na miesiąc mają oni na swoim koncie coraz więcej. I oby tak dalej. Fakty mówią same za siebie.