W nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku, czyli 187 lat temu, rozpoczęło się powstanie listopadowe. Polacy stanęli do nierównej walki z rosyjskim cesarstwem.
W 1830 roku nie istniało samodzielne i niepodległe państwo polskie. Względną autonomią cieszyło się wszakże powołane na mocy kongresu wiedeńskiego (1815) Królestwo Polskie ze stolicą w Warszawie, którego królem był car rosyjski Mikołaj I. O ile starsze pokolenie Polaków, pamiętające konstytucję 3. maja, insurekcję kościuszkowską i epokę wojen napoleońskich, było usatysfakcjonowane tą małą stabilizacją, to młode pokolenie, zafascynowane ideami romantycznymi, domagało się odzyskania niepodległości przez Polskę. Mikołaja I uważali za tyrana, a nie za prawowitego polskiego króla. Już pod koniec lat 20. Rosjanie raz po raz naruszali konstytucję królestwa, co budziło oburzenie wśród młodzieży. Spiski zostały jednak ujawnione, a winni surowo ukarani.
Wybuch powstania był efektem sprzysiężenia zawiązanego w gronie podchorążych z Piotrem Wysockim na czele. Bezpośrednią iskrą stała się informacja, że polskie wojsko (Królestwo Polskie miało własną armię) ma zostać użyte do stłumienia narodowowyzwoleńczego powstania, które wybuchło w Królestwie Niderlandów (zakończyło się ono proklamowaniem Belgii jako suwerennego królestwa). Spiskowcy zaatakowali Belweder z zamiarem zabicia wielkiego księcia Konstantego, brata cara Mikołaja, de facto rządcy polskiej autonomii. Zamach się nie udał, a Konstanty uciekł z Warszawy w przebraniu kobiety.
Podchorążowie zdobyli jednak miejski arsenał, wezwali lud Warszawy do powstania i uzbroili pospólstwo. Wybuchły walki uliczne. Spiskowcy usiłowali namówić do udziału w powstaniu kilku zasłużonych generałów, ale ci nie chcieli o tym słyszeć. Siedmiu wysokich rangą dowódców zostało zastrzelonych. Mimo wszystko udało się powstańcom opanować stolicę. Wojska rosyjskie wycofały się i czekały na rozwój sytuacji.
Pod naciskiem podchorążych do powstania przyłączyły się elity królestwa (m.in. książę Adam Jerzy Czartoryski), powołano rząd tymczasowy, a następnie ogłoszono generała Józefa Chłopickiego dyktatorem. Arystokraci, zdając sobie sprawę z nieprzygotowania Polski do prowadzenia działań wojennych, grali na zwłokę. Chcieli pertraktować z carem, by skłonić monarchę do przestrzegania prawa. Ten jednak nie miał najmniejszego zamiaru układać się z buntownikami. W odpowiedzi polski sejm zdetronizował Mikołaja I. Bunt, noszący znamiona szlacheckiego rokoszu, przerodził się tym samym w regularną wojnę polsko-rosyjską. W lutym 1831 r. na Królestwo Polskie uderzyła armia cesarska, prowadzona przez słynnego feldmarszałka Iwana Dybicza.
Artykuł powstał dzięki pomocy Fundacji KGHM Polska Miedź