Rodzice: SOSW nr 1 musi istnieć dla dobra wszystkich niepełnosprawnych dzieci

Jaki los czeka dzieci i rodziców, którzy nie godzą się z decyzją Miasta w sprawie uchwały zamiarowej”, dzięki której  Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy nr 1 zostanie zlikwidowany? Niedawno odbyło się spotkanie z rodzicami i nauczycielami Ośrodka. Pod koniec lutego Kurator Dolnośląski wyda opinię.

Kurator Dolnośląski Janusz Wrzal wysłuchał argumentów rodziców z SOWS nr 1. Jego negatywna opinia pomoże uratować jedyną we Wrocławiu placówkę dla dzieci z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim i umiarkowanym. Wydaje się, że magistrat szkolnictwo specjalne wypycha do organizacji pozarządowych.

Po stronie Miasta nie ma żadnych racjonalnych argumentów, które uzasadniają najpierw likwidację jednego Ośrodka, by potem modernizować i rozbudować dwie inne placówki, w które od nowego roku szkolnego „upchnięto” 115 dzieci z ul. Lutra.

Pieniądze są zabezpieczone, ale zdaniem rodziców za 16 milionów, nie ma możliwości aby jakaś firma zgodziła się podpisać umowę, poza tym z „powodu zwartej zabudowy” wizualizacja Parkowej i Kamiennej, przedstawiona przez Miasto jest po prostu niemożliwa do realizacji, argumentował jeden z rodziców. Jeśli ma rację, to być może chodzi o to, by rodzice wbrew swojej woli przenieśli dzieci do ewangelickiej fundacji prowadzonej przez ks. Sitarka, czyli niedawnego dzierżawcy pomieszczeń. – Miasto przedstawi nam „dobrą wolę”, bo przecież ogłosi przetargi, a że nie będzie chętnych… Druga rzecz, obnażająca złe intencje pana prezydenta, to brak naborów do klas pierwszych. Konsekwencje tej decyzji poniosą rodziny. Upominamy się w imieniu naszych dzieci ale też tych, które kiedyś będą potrzebowały dobrego Ośrodka. Prawda jest taka, że dzieci specjalnej troski przybywa.

Sprawa jest bulwersująca i aż trudno uwierzyć, że urzędnicy odpowiedzialni za doprowadzenie do obecnej sytuacji, obarczają rodziców o wywoływanie kryzysu. Przypomnijmy. Miasto, choć obiecywało nigdy nie dążyło do zrealizowania pomysłu budowy autonomicznej siedziby. Szkoła przez 16 lat funkcjonowała w wynajmowanych pomieszczeniach. Co najmniej od trzech lat Wydział Edukacji wiedział, iż dotychczasowy dzierżawca nie podpisze umowy. Miasto miało czas na remont obiektu z własnych zasobów, lub wybudowanie nowego. Nie zrobiło nic.

Jesteśmy rodzicami dzieci niepełnosprawnych intelektualnie i walczymy o ich dobro, usłyszał przedstawiciel Kuratora Dolnośląskiego Janusz Wrzal.

Miasto mówi nam, że rozdzielenie dzieci do dwóch placówek, to nic strasznego, i dla ich rozwoju nie ma istotnego wpływu. To nie jest prawda! Te dzieci mają inny próg dojrzałości, inny sposób odbierania bodźców w nowym środowisku. Obydwie szkoły (Parkowa i Kamienna) mimo zapewnień pana Delewskiego nie spełniają warunków bezpiecznego pobytu. Potwierdzają to ekspertyzy i opinie Straży Pożarnej, Sanepidu, Inspektora Nadzoru Budowlanego. Jeśli jest inaczej, dlaczego nie zgodzono się na wpuszczenie operatorów telewizyjnych?

 Świetlica i pokój nauczycielski są salami lekcyjnymi. Sala do gimnastyki korekcyjnej jest za mała. Jeśli ćwiczy dwóch uczniów, reszta z braku miejsca siedzi na ławce. Upokorzono dzieci i kadrę. Dyrektorzy tych szkół nie mieli żadnego wpływu na decyzję Miasta, musieli udostępnić nam swoje pomieszczenia i zrobili co mogli, i jesteśmy im za to wdzięczni. Ale zrobili to ze szkodą dla swoich dzieci, dla naszych dzieci i całej kadry nauczycielskiej. Czy to jest przystosowanie obiektów?

Na Kamiennej nasze dzieci stykają się ze znacznie starszymi od siebie, ze szkoły branżowej. Generalnie zajęcia odbywają się w skandalicznych warunkach, w niewentylowanych pomieszczeniach. Czy to jest normalne?!