Niemiecka firma zbadała wrocławskie torowiska, łuki i rozjazdy. Bez specjalistycznych badań wiemy, że ich stan jest tragiczny. Doszło nawet do wypadnięcia silnika z wozu tramwajowego w czasie jazdy.
Specjaliści z brandenburskiej Deutzer Technische Kohle w Zeuthen swoje badania przeprowadzali w lutym i marcu ubiegłego roku. Wyniki przesłali w połowie kwietnia ale Spółka MPK Wrocław zataiła ich treść. Dopiero w styczniu br. opublikowała raport – i to, jak napisała Gazeta Wrocławska – wskutek ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Czego bał się wrocławski przewoźnik?! Danych, a te pokazują wieloletnie zaniedbania. Tylko 5,43% torowisk jest w stanie bardzo dobrym. W stanie dobrym 5,9%. W stanie dostatecznym aż 54,8% i w stanie niezadowalającym 33,97%. Tragicznie, według niemieckich techników, przedstawia się stan łuków, bowiem w stanie niezadowalającym jest 99%.
O komentarz do raportu o stanie torowisk poprosiliśmy szefa Klubu PIS w Radzie Miasta Michała Kurczewskiego, który wielokrotnie dopytywał Prezydenta Miasta o działania w sprawie poprawy stanu technicznego naszego taboru oraz infrastruktury w MPK.
Raport, który ujrzał światło dzienne dzięki trybowi dostępu do informacji publicznej ujawnia bardzo ponury stan wrocławskiej infrastruktury tramwajowej. Tylko 11% procent torowisk jest w stanie dobrym lub bardzo dobrym.
Ten stan to „dziedzictwo” kumulowane od wielu lat. Serwowane nam dziadostwo było przyklepywane przez koalicyjnych radnych wiernie i ślepo wspierających Prezydenta Wrocławia w postaci szczątkowych wydatków na torowiska w budżetach miasta na przestrzeni lat. Działo się to także wtedy, gdy w budżecie znajdowały się środki na takie „fajerwerki” jak Word Games…
Czy ogłaszana wszem i wobec przez Prezesa MPK i Prezydenta Miasta „TORYwolucja” to faktycznie jakaś rewolucja? Dbanie o infrastrukturę to elementarne, ustawowe zadanie Gminy. Mamy więc do czynienia z próbą opanowania kryzysu i uniknięcia sytuacji, w której rządzący Wrocławiem będą ciągami po sądach w razie wypadku śmiertelnego w wyniku wykolejenia tramwaju. Trzeba jasno powiedzieć, że przy dużej liczbie wykolejeń do tragedii wiele nie trzeba.
Technologia zabudowy torowiska oparta jest na procedurach budowlanych – nie da się inaczej – każde torowisko musi mieć stabilne podłoże, żeby nie było niszczenia szyn, rozjazdów – brakuje fachowców w MPK .
Potrzebny zatem remont kapitalny ulicy z całą infrastrukturą inżynierii podziemnej, utwardzenia i dobrego podłoża pod torowisko – a to są olbrzymie koszty i wyłączenie ulicy na długie miesiące – tak jak było na Hubskiej .
Konieczność dodatkowych stacji transformatorowych, bo nowe tramwaje zbyt obciążają linie i częste wyłączenia
http://www.inzynierbudownictwa.pl/technika,materialy_i_technologie,artykul,torowiska_tramwajowe___roboty_budowlane__pelna_wersja_artykulu_,10247
Czyli nie naprawiać bo jest drogo i długo?