„To tak jakby o braku demokracji krzyczeli członkowie NSDAP”.
Witold Gadowski w poranku Wnet odniósł się do kolejnych operacji i działań funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego, którzy w ostatnich dniach mieli pełne ręce roboty.
„Oficjalnie sprawdzają wykorzystanie środków unijnych, a co do których pojawiały się przeróżne plotki, że nie zostały wykorzystane zgodnie z przeznaczeniem. Przykładem jest małopolski urząd, w którym przez kilka lat zawiadywał brat ks. Kazimierza Sowy – pan Marek Sowa. Pojawiały się zastrzeżenia co do budowy sieci szerokopasmowych… Zobaczymy, czy kontrola wyjaśni takie sprawy czy nie” – oceniał dziennikarz śledczy.
„Zobaczymy, czy to tylko chwilowa energia, czy przekuje się w stałą praktykę” – dodawał Gadowski.
Publicysta mówił też o Komitetu Obrony Demokracji. „Traktuję to jako Komitet Obrony Starych Dziadów, które siedziały w wygodnych fotelach, a teraz te fotele stały się twarde. Oni codziennie krzyczą o braku demokracji – ale to tak jakby o braku demokracji krzyczeli członkowie NSDAP”.
Gadowski krótko odniósł się też do niebezpieczeństwa związanego z atakiem dżihadystów: „Śmieszą mnie doniesienia belgijskich służb, które przekonują, że dżihadyści jadą do Europy. Oni już tu są” – zakończył.