Jarosław Obremski Senator z Wrocławia w zeszłym tygodniu uczestniczył w spotkaniu szefów Komisji UE z delegacjami wszystkich parlamentów narodowych UE. W następujący sposób kometuję zachowanie Danuty Hubner
Do jednego z punktów delegacja polska wniosła poprawkę popartą przez stronę węgierską, choć jak się okazało później nie tylko przez Węgrów. Poprawka była taktyczna, aby blokować poprawki zgłoszone przez szefową komisji spraw Konstytucyjnych panią Danutę Hubner, a dotyczącą zwiększenia kompetencji Parlamentu Europejskiego co do możliwości kontroli parlamentów narodowych w zakresie „praworządności” i przestrzegania „wartości europejskich”.
Szukając kompromisu prezydencja Holenderska proponowała odrzucenie obu poprawek.Z poprawki PE kpił delegat brytyjski, iż nie tylko nie rozumie dlaczego parlamenty narodowe mają głosować za ograniczeniem swojego władztwa. Dlaczego wbrew oczekiwaniom wyborców parlamenty narodowe mają podlegać PE, który wybierany jest zawsze przy znacznie niższej frekwencji wyborczej. Za najważniejsze jednak uważał by zablokować dyskusję na temat przestrzegania przez parlamenty narodowe „wartości europejskich” gdyż właśnie na poziomie parlamentów narodowych niemożliwe byłoby zgodnie ustalić, czym one są.
Obie poprawki odrzucono.Wtedy Danuta Hubner kilkakrotnie żądała reasumpcji głosowania, budząc wśród uczestników spotkania, delikatnie to ujmę – zniecierpliwienie. Potem któryś z zagranicznych delegatów podszedł do mnie i powiedział, że nie rozumie dlaczego przedstawiciel PE jest tak zdeterminowany w szukaniu pałki na rządzących w Polsce i że nie powinien do wojny polsko-polskiej wciągać autorytetów innych parlamentów w tym Parlamentu Europejskiego. Nie pisałbym o tym, ale dziś, gdy Danuta Hubner obraża się na brexit wieszcząc wycofanie z UE języka angielskiego, choć jest to de facto język komunikacji również urzędniczej Brukseli. Pokazuj to gdzie są elity brukselskie, a gdzie obywatele.