Dziś Grzegorz jednoosobowo rządzi partią i ponosi odpowiedzialność, a że nie potrafi, jak Tusk, uwodzić ludzi, to postanowił mieć ich pod kontrolą
— mówi magazynowi „Plus Minus” („Rzeczpospolita”) Paweł Piskorski.
Kancelarię prawniczą w Panamie znalazła kancelaria, która obsługuje mnie w Polsce. Dopiero potem się dowiedziałem, jak wielu słynnych ludzi obsługuje ta panamska kancelaria. Gdzie mi do tych tuzów!
– tłumaczy Piskorski odnosząc się do afery Panama Papers.
Twierdzi, że przez firmę, którą Fonseca założyła w Panamie nie przeprowadził ani jednej transakcji.
Piskorski mówi też o Platformie Obywatelskiej, której był kiedyś kluczowymdziałaczem. Dodaje, że jego dawną partię dopadła „tuskoza”.
To model przywództwa polegający na eliminowaniu rywali, a nie przyciąganiu ludzi. My, nie zgadzając się z Tuskiem, mówiliśmy, że lider powinien otaczać się różnymi ludźmi, wysłuchiwać ich opinii
– tłumaczy.
Ocenia też szefa PO Grzegorza Schetynę.
Jeden z liderów to nie lider. Można być w puli znanych twarzy jakiejś partii i nie ponosić bezpośredniej odpowiedzialności za nią. Dziś Grzegorz jednoosobowo rządzi partią i ponosi odpowiedzialność, a że nie potrafi, jak Tusk, uwodzić ludzi, to postanowił mieć ich pod kontrolą. A jak ich kontrolować? Ano, najlepiej dla postrachu kogoś wyciąć
– mówi.
Przewiduje też, jak potoczą się dalsze losy PO pod rządami Schetyny:
Schetyna musi wyciąć wszystkie wybijające się osobowości, bo w ten przygotowuje się na powrót Tuska do polskiej polityki.
Po czym dodaje:
To tylko moje przeczucia, ale ciekawe było jego spotkania z posłami PO, na którym generalnie wzywał do poparcia Grzegorza Schetyny. Jeśli to mówi Tusk, to może to oznaczać tylko jedno – chce mieć do czego wracać, dba o atmosferę, która temu powrotowi ma towarzyszyć.
I stwierdza co będzie musiał zrobić Schetyna, żeby po powrocie Tuska utrzymać władzę.
Schetyna nie może iść na wojnę z Tuskiem, ale może tak zmienić partię, by Platforma nie była już Tuska, by była partią Grześka
– ocenia Piskorski.
Rzeczpospolita (Plus Minus)/emer