Chodzi nam o zbudowanie prawdziwej polskiej elity, zdolnej do działania w interesie Polski na wszystkich polach
— mówi wicepremier Mateusz Morawiecki w rozmowie z tygodnikiem „wSieci”.
W wywiadzie udzielonym braciom Karnowskim minister rozwoju odnosi się do swojej tezy o konieczności utworzenia nowej elity.
Chodzi nie o wymianę paru twarzy, ale o zbudowanie prawdziwej polskiej elity, zdolnej do działania w interesie Polski na wszystkich polach. A więc do budowy silnej gospodarki, silnej armii, silnych instytucji. Bułat Okudżawa zapytany o to, kto należy do elity, odpowiedział, że ten, kto działa w interesie całej społeczności. Ma rację. Co to za elita, która zamiast o słabszych, o klasie średniej, myśli w pierwszej kolejności o sobie?
— pyta wicepremier.
I dodaje:
Chcemy włączać do naszej zmiany nowe grupy. Bardzo różne grupy. Również takie, które dziś przyglądają się polityce nieco z boku. To są przedsiębiorcy i menedżerowie, inżynierowie i technokraci, rzemieślnicy i ludzie wolnych zawodów. Prawo i Sprawiedliwość otwiera wrota do budowy szerokiej polskiej klasy średniej
— zapewnia Morawiecki.
Na przykładzie kupna Pendolino polityk porównuje podejście rządów PO i PiS do spojrzenia na polski przemysł.
Zapewne sądzili też, że kupno błyskotki przyniesie więcej poparcia w sondażach niż mozolne wspieranie polskiego przemysłu. Uważam, że należy wspierać polski przemysł, nawet jeśli jest to trudniejsza i bardziej wyboista droga. Bardziej wyboista, bo na tej drodze trzeba uważać na oczekiwania. Bo ludzie „już jutro” mogą zamarzyć sobie polski przemysł, np. grafenowy albo przemysł polskich samolotów. I bardzo dobrze. Tylko osoby znające gospodarkę i jej realia wiedzą doskonale, że takie nowe gałęzie przemysłu rodzą się w schumpeteriańskim bólu prób i błędów, wymagają czasu, konsekwencji i oszczędności w gospodarce
— czytamy.
Całość rozmowy na łamach najnowszego numeru „wSieci” – polecamy!