Berlin boi się przyznać do kardynalnego błędu, który doprowadził do kryzysu, jakiego społeczeństwo niemieckie nie widziało od czasów II wojny światowej. Narzędzia, którymi się posługuje, mają to zatuszować – ocenił dr Łukasz Kister.
Rząd Niemiec chce przygotować swoich obywateli na sytuację kryzysową. W tym tygodniu ma zostać przyjęta nowa koncepcja obrony terytorialnej. Władze chcą zachęcić m.in. do robienia zapasów żywności wystarczających na 10 dni.
Eksperci do spraw bezpieczeństwa podkreślają, że Berlin chce w ten sposób odpowiedzieć na kryzys migracyjny, za który sam odpowiada.
Dr Łukasz Kister zauważa, że już dzisiaj Niemcy żyją w sytuacji stanu podwyższonego zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa. W jego ocenie, już za chwilę może przerodzić się to w realny kryzys, który dotknie także sąsiednie kraje.
– Trudno sobie nawet wyobrazić i nie chciałbym sobie wyobrażać, co gorszego może spotkać społeczeństwo niemieckie, ale najwyraźniej ta błędna polityka, z której nie chce wycofać się rząd niemiecki, może doprowadzić do realnej, bardzo rzeczywistej wojny, która może się toczyć wewnątrz państwa niemieckiego i rozlać się na ościenne kraje Europy Zachodniej, gdzie również jest ten sam problem związany z przyjęciem tej rzeszy milionów nielegalnych imigrantów – mówi dr Łukasz Kister.
Nowa koncepcja obrony terytorialnej liczy 69 stron. Dokument będzie przedmiotem dyskusji na posiedzeniu rządu w najbliższą środę.
W lipcu w Niemczech doszło do dwóch zamachów, których dopuścili się zwolennicy tzw. Państwa Islamskiego: w pociągu w okolicy Wuerzburga oraz na festiwalu muzycznym w Ansbach.