W Mieroszowie i Kowalowie, od kilkunastu miesięcy ktoś wrzuca psy do wody. Tak twierdzą mieszkańcy i pracownicy fundacji „Na pomoc zwierzętom”. Ludzie boją się nie tylko o swoje psy, boją się także o siebie, dlatego nie chcą nic mówić. Czasem widać, jak wjeżdżające samochody na most zwalniają i wyrzucają swoje psy. Robią to Polacy i Czesi.
Zaskoczenie jest duże, nie zdążymy zapamiętać numerów rejestracyjnych, mówi Barbara Halińska z Mieroszowa
Widziano ostatnio samochód z czeską rejestracją, który stanął na moście, kierowca tylko otworzył drzwi i wrzucił do rzeki dwa psy. Czasem udaje się je uratować ale często jest już za późno.
O sprawie wie Policja, mówi podkom. Joanna Żygłowicz oficer prasowa KMP W Wałbrzychu
Zawsze staramy się ustalić kto jest sprawcą, dlatego apelujemy, zawsze proszę reagować. Proszę zgłaszać wszystkie przypadki znęcania się nad zwierzętami. Sprawcy grozi do trzech lat więzienia.
Jest złym człowiekiem i na zwierzętach może się nie skończyć, może się skończyć na dzieciach, innych ludziach, mówi Joanna Sobina z fundacji „Na pomoc zwierzętom”
Wilczur Misia, najpierw był podtopiony, potem uczepił się wystającej kępy traw, ale nie mógł wyjść, już tylko walczył o życie. Trwało to kilka godzin, zanim został zauważony i uratowany. Możliwe, że w pobliżu mieszka zły człowiek. Miejsce, w którym znajdujemy psy, jest szczególnie. Tutaj sam pies nie wejdzie, i nie ma szans na wyjście, rzeka w niektórych miejscach jest obmurowana. Moim zdaniem, zwyrodnialec mieszka tutaj w pobliżu.
źródło: wroclaw.tvp.pl
MP