Cel jest zawsze taki sam. Chodzi o to, by pojechać na normalną trasę do ZSRR. Chyba wszyscy w tym celu występują w Zielonej Górze. (…) Owszem, buntowałam się, ale wmówiono mi, że na całym świecie kontraktowi artyści słuchają swoich menadżerów
—mówiła kilkanaście lat temu Kayah, tłumacząc swój występ na Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze.
Piosenkarka stała się jedną z „bohaterek” tegorocznego festiwalu w Opolu, po tym, jak zrezygnowała ze swojego występu, mówiąc o rzekomej cenzurze w TVP. Jak się później okazało, były to tylko plotki, a prezes TVP Jacek Kurski zapewnił Marylę Rodowicz, która miała świętować swój jubileusz w Opolu, że nie ingeruje w dobór artystów, którzy mieli uświetnić festiwal. Rezygnacja wokalistki zaowocowała rezygnacją z występu kolejnych artystów, który solidaryzują się z rzekomo cenzurowanymi.
Menadżer piosenkarki przekonywał, że Jacek Kurski miał powiedzieć, że Kayah wystąpi w Opolu „po jego trupie”. Powodem miało być antyrządowe nastawienie piosenkarki, która niejednokrotnie negatywnie wyrażała się o rządach Prawa i Sprawiedliwości.
Internauci szybko zauważyli, że Kayah nie przeszkadzało, kiedy w PRL-u występowała na Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze. Co więcej, Kayah nie ukrywała, że chodziło tylko o karierę. Co zabawne, artystka w przywołanym wywiadzie podkreśliła, że jest „wściekła”, że od artystów wymaga się „jakiejś ideologii”.
Chciałabym wygłosić jeszcze na koniec oś w rodzaju „ostatniego słowa”. Otóż do Jasnej Anielki (…) jestem wściekła. Bo wszyscy oczekują ode mnie jakiejś ideologii. Wszyscy oczekują, że polscy piosenkarze niosą coś za sobą, jakieś hasła, transparenty. A jesli okazało się, że ja jestem tylko śpiewającą panienką, która chce tylko godnych warunków do wykonywania zawodu, to wszyscy są przeciwko mnie. A ja nie mam ochoty walczyć o inne rzeczy. Może jeszcze tylko o prawa kobiecie. I chciałabym, aby ludzie przychodzili na moje koncerty nie po to, aby słuchać ideologicznych manifestów, a aby się dobrze bawić
— przekonywała kiedyś Kayah.
Młodzieńcze idee wyleciały jednak z głowy piosenkarki, która kilkanaście lat po udzielonym wywiadzie nie kryła się ze swoimi poglądami, wychwalając Lecha Wałęsę i Bronisława Komorowskiego. Wątek rezygnacji artystów wydaje się być jednak tłem dla większych gier o wyrwanie festiwalu Opola z rąk TVP.
Warte podkreślenia jest to, że artyści, którzy wcześniej zapowiadali swój występ w Opolu, dopiero po decyzji Kayah zaczeli się solidaryzować z cenzurowanymi. Ot, taka to solidarność…
Z igły widły, że tak napiszę.