Można odnieść wrażenie, że pani Ewa Kopacz przebywała w Moskwie niemal prywatnie. Brzmi to jak linia obrony, próba ucieczki od odpowiedzialności. Z drugiej strony jeśli przyjąć, że pani Kopacz jak twierdzi, była obecna w Moskwie nieoficjalnie, to na jej przykładzie widać jak nieprofesjonalnie funkcjonowały nasze ówczesne władze.
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marta Kaczyńska.
wPolityce.pl: Jaki obraz działań państwa wyłania się w Pani ocenie w świetle ostatnich doniesień o szokujących przykładach zaniedbań i błędów w kontekście ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej?
Marta Kaczyńska: To obraz makabryczny i absolutnie niedopuszczalny w cywilizowanym świecie oraz w naszej kulturze, zgodnie z której kanonami, ciało osoby zmarłej traktuje się zawsze z szacunkiem. To w jaki sposób potraktowano ciała ofiar katastrofy smoleńskiej przeczy tym kanonom. Druga sprawa to kwestia skali zaniedbań jakich się dopuszczono. Słyszeliśmy opowieści, z których miało rzekomo wynikać, że miejsce katastrofy zostało dokładnie przeszukane oraz zostało ono przekopane na metr w dół. Opowiadano nam o asyście polskich prokuratorów przy sekcjach zwłok ofiar katastrofy. Przekonywano, że istnieje zakaz otwierania trumien, który jak doskonale wiemy, nie miał żadnych podstaw prawnych. Ciało każdego obywatela Polski, który zginął w niewyjaśnionych okolicznościach poza granicami kraju musi być poddane badaniom. Otwiera się trumny żołnierzy, którzy polegli na misjach, czy jak w ostatnim czasie, stało się przy okazji tragicznej śmierci pani Magdaleny Żuk. To absolutna oczywistość, że przeprowadza się sekcje zwłok, jeśli obywatel naszego kraju, ginie poza jego granicami. Mamy więc do czynienia z niewyobrażalną skalą zaniedbań, które zwyczajnie wymagają wyjaśnienia. Jesteśmy to winni ofiarom katastrofy. Mamy obowiązek moralny, a z drugiej strony jak w każdym państwie obligują nas do tego bezwzględnie obowiązujące przepisy.
Niektórzy używają jednak argumentów politycznych, zamiast skupiać się na dramacie rodzin i dojściu do prawdy.
Marta Kaczyńska: Nie mówmy o polityce. Nie zapominajmy u ludzkim wymiarze katastrofy smoleńskiej. Wspominałam niejednokrotnie, że w przypadku ofiar katastrofy smoleńskiej mieliśmy do czynienia i miewamy nadal z ich dehumanizacją, uprzedmiotowieniem. Trzeba te zaniedbania, do których doszło 7 lat temu, wyprostować. Przykład badania przyczyn katastrofy Boeinga na Ukrainie dobitnie wskazuje na to, że w sprawie katastrofy smoleńskiej można było działać znacznie sprawniej. Zdaję sobie sprawę z tego, że część opinii publicznej jest sprawą tragedii w Smoleńsku zmęczona, chciałaby jej zamknięcia. Bliscy ofiar z pewnością także tego potrzebują. Do tego jednak niezbędne jest wyjaśnienie przyczyn katastrofy, które jest utrudnione także z uwagi na to, że musimy mierzyć się z pokłosiem zaniechań z czasów rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz.
Tymczasem manipulacje i pytania pojawiły się już na samym początku dramatu, w dniu katastrofy smoleńskiej.
Pamiętam jak zaskoczyła mnie wypowiedź pana ministra Sikorskiego, który to już w kilka chwil po ujawnieniu w mediach informacji o katastrofie, poinformował mojego stryja, że do tragedii doszło przez błąd pilotów. Minister Sikorski należał do tych, którzy utrzymywali, że państwo zdało egzamin, a dziś nieoczekiwanie mówi, że te ekshumacje są przeprowadzane rzetelnie. Z tych wypowiedzi wynika, że zgadza się on z zasadnością działań prokuratury. Okazuje się, że doszliśmy do momentu, w którym zakłamywanie pewnych oczywistych zaniedbań, czy też próba przedstawiania ich jako zabiegów politycznych, nie mają racji bytu. Oczywiście podnoszą się głosy, jak choćby ostatnio, że sprawa ekshumacji ma rzekomo przykryć sprawę tragedii na komisariacie we Wrocławiu. To nietrafiony argument. Daty kolejnych ekshumacji zostały przecież wyznaczone na długo przed wybuchem afery we Wrocławiu. Nie sądzę by ktokolwiek był w stanie sobie wyobrazić, że ciała ofiar zostały potraktowane w tak okrutny sposób. Mamy więc do czynienia z oczywistym zabiegiem retorycznym ze strony polityków Platformy Obywatelskiej. To niezwykle przykre, ale niestety możliwe do przewidzenia.
Można odnieść wrażenie, że pani Ewa Kopacz przebywała w Moskwie niemal prywatnie. Brzmi to jak linia obrony, próba ucieczki od odpowiedzialności. Z drugiej strony jeśli przyjąć, że pani Kopacz jak twierdzi, była obecna w Moskwie nieoficjalnie, to na jej przykładzie widać jak nieprofesjonalnie funkcjonowały nasze ówczesne władze. Wiadomo jednak, że pani Ewa Kopacz uczestniczyła w spotkaniach z rosyjskimi urzędnikami i z pewnością musiała zostać do tego formalnie umocowana przez premiera Donalda Tuska. Nie była przedstawicielem polskiej prokuratury, ale jako członek polskiego rządu siadając do stołu z przedstawicielami rosyjskiej administracji i prokuratury winna na poziomie politycznym zabiegać o to by wyjaśnianie przyczyn katastrofy odbywało się rzetelnie, zgodnie z postanowieniami umowy obowiązującej Polskę i Rosję. Wiadomo jednak, że takich starań nie podjęto, a podstawa prawna do wyjaśniania przyczyn katastrofy została wskazana przez Rosjan z pominięciem obowiązującej nasze kraje umowy i była dla nas skrajnie niekorzystna. Ciała wielu ofiar zostały natomiast potraktowane w sposób dla mnie osobiście, niewyobrażalny.
A czy to nie jest moment, by prokuratura zaczęła poważnie zastanawiać się nad tym, czy nie prowadzić śledztwa pod kątem bezczeszczenia zwłok? Pamiętamy szokujący przykład bestialstwa, gdy w ciele prezydenta Kaczorowskiego zostały zaszyte niedopałki papierosów. O potrzebie takiego śledztwa świadczą też szczegóły sekcji zwłok generałów Kwiatkowskiego i Potasińsiego.
Z punktu widzenia przepisów prawa karnego z pewnością wymaga to rozważenia. Państwo w tamtym okresie powinno zadbać o to, by ofiary zostały pochowane w sposób godny. Dziś wiemy, że tak się jednak nie stało i są osoby, które ponoszą za to odpowiedzialność.
Jak pani ocenia słowa posła Sławomira Neumanna, który stwierdził, że najlepiej byłoby, gdyby pochować wszystkie ofiary w jednym grobie?
Uważam, ze to rodziny decydują o tym, jak i które szczątki zostaną pochowane, a nie posłowie tej czy innej partii politycznej. Nie rozumiem jak w takiej sytuacji można coś takiego zasugerować, wykazywać się tak dalece posuniętą niedelikatnością. Odbieram ten pomysł jako rażący przejaw zupełnego braku empatii w przypadku tak bulwersującej i osobistej tragedii bliskich ofiar katastrofy.
Czy wciąż ma pani nadzieję, że sprawa katastrofy smoleńskiej zostanie rozwikłana, a winni zostaną ukarani?
Wierzę, że organy państwa rzetelnie wykonują dziś swoje obowiązki. Nigdy nie przestałam wierzyć, że ta sprawa zostanie kiedyś wyjaśniona.
źródło: wpolityce.pl
kopara to bydle nie człowiek Tą larwę należy jak zdechnie porąbać i rozrzucić po szambach