Od dawna tylko nieliczni poważnie traktują rozmaite deklaracje Lecha Wałęsy, ale tym razem najwyraźniej chce doprowadzić do zamieszek. Już wcześniej zapowiedział, że pojawi się 10 kwietnia w gronie Obywateli RP, a teraz w żałosny sposób odgraża się nawet stoczniowcom. Sytuacja poważna, ale jest też wątek groteskowy – on uważa, że stanie za nim… milion osób!
O Lechu Wałęsie, który zadeklarował, że weźmie udział w kontrmanifestacji podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej, dosadnie wypowiedział się wczoraj Krzysztof Wyszkowski, legendarny opozycjonista.
– Lechu, proszę cię w imię szacunku do Polski i Polaków, zaniechaj szkodzenia i wreszcie zamilcz, przestań szkodzić Polsce – zaapelował.
Stanowczo zareagowali także stoczniowcy, którzy będą obecni 10 lipca na Krakowskim Przedmieściu.
– Chcemy spojrzeć w twarz Lechowi Wałęsie. Do tej pory nie przeprosił tych, na których donosił. To skandal, że chce protestować na Krakowskim Przedmieściu ramię w ramię z KOD, ekipą związaną z SB, z ich potomkami – podkreślił szef stoczniowej „Solidarności” Karol Guzikiewicz.
Zachowanie Wałęsy skomentowała poseł Małgorzata Gosiewska.
– Ten pan, były prezydent, kiedyś wielka postać, pomimo tych strasznych rzeczy jakie popełnił w przeszłości, nie potrafi z tego bagna wyjść. Nie potrafi stanąć w prawdzie, tylko dalej brnie w kłamstwa. Dalej obraża ludzi, dalej czuje się czymś lepszym, dalej nie potrafi zrozumieć tego, że za błędy trzeba płacić. Ten człowiek teraz moralizuje, szydzi z Polaków – powiedziała na antenie TVP Info.
Wałęsa brnie jednak dalej. Wczoraj na antenie Polsat News odgrażał się stoczniowcom.
– Jestem pokojowo nastawiony i wiem, że w Polsce jest policja. Jeśli ktoś podobny do Guzikiewicza podniesie rękę, to będzie miał problem – stwierdził. Ale na tym nie poprzestał.
– Czekam na Guzikiewicza. Z przyjemnością spotkam się i zobaczymy, kto będzie wyniesiony – powiedział. – Czekamy, niech mnie wyniesie, a ja postaram się jego wynieść
I jeszcze coś z gatunku „fantazje Wałęsy”. Twierdzi, że jego obecność na kontrmanifestacji może być „jak sygnał z Aurory”.
– Jeśli będzie milion ludzi, to pomożemy zejść tej władzy. A jak nie będzie miliona, to nie ma co ponosić kosztów – dodał.
I wszystko jasne. Milion? Wałęsa szuka pretekstu do odwrotu.
źródło: niezalezna.pl
…..na ģłupote lekarstwa….brak !!!!!