Dziennikarze „Magazynu Śledczego” Anity Gargas dotarli do wysokiego rangą funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa, z wydziału, który zajmował się Lechem Wałęsą. Emerytowany major SB Jerzy Frączkowski, szef Inspektoratu II WUSW w Gdańsku ujawnia nieznane dotąd i szokujące fakty dotyczące współpracy TW Bolka.
Frączkowski sporo mówi również o kulisach wyrejestrowania Wałęsy.
– „Bolek” został odstawiony, ze względu na to, że… wyłudza zbyt duże pieniądze. On chciał dostawać tyle, co zarabiał… Dostawać z rąk służby. I dostawał, jak wiem, bo to wynika z pokwitowań, które się tam w tych aktach znajdują. […] On odbywał spotkania w naszym lokalu kontaktowym w śródmieściu Gdańska i zawsze żądał nowych jakichś pieniędzy. Ciągle twierdził, że przekazywał wartościowe informacje, a nie jest wynagradzany odpowiednio. Natomiast jego informacje polegały na przekazywaniu np. kierownika wydziału, że jest nieposłuszny, że rządzi się po swojemu. Miał do niego osobiste pretensje i próbował je przekazać do służby żeby je załatwić. – relacjonuje Frączkowski.
W relacji esbeka dotyczącej Wałęsy pojawia się również nazwisko Kiszczaka:
– Był kierowany tak, aby zajął odpowiednie stanowisko, żeby zdobywać odpowiednią popularność. Cały czas kierowany był przez osoby, które były w bezpośrednich związkach z sowieckimi służbami. […] Kiszczak go cały czas prowadził ze strony władz polskich na rzecz Łubianki – mówi w „Magazynie Śledczym” major Jerzy Frączkowski.
źródło: niezalezna.pl