Mec. Andrzejewski: „Biała księga” jest racjonalną odpowiedzią na próbę zdominowania niezależności państwa polskiego

Działamy na zasadzie domniemania dobrej wiary, która obowiązuje nie tylko w ruchu drogowym… Zgodnie z tą zasadą domniemujemy, że inni uczestnicy ruchu drogowego czy inni uczestnicy życia międzynarodowego będą poruszać się w zakresie obowiązujących reguł

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Piotr Łukasz Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu.

wPolityce.pl: Premier Morawiecki przekazał przewodniczącemu Komisji Europejskiej „białą księgę” dotyczącą reform sądownictwa. Jakimi argumenty należy przekonywać przedstawicieli Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego?

Piotr Łukasz Andrzejewski: Argumentami merytorycznie wskazującymi na treść Konstytucji i treść dokonanych rozwiązań ustawowych jako mieszczących się w kategoriach państwa prawa oraz wzorcach, które są w innych krajach UE. Problem polega na tym, że stosunek KE i przedstawicieli państwa Izraela do Polski jest tylko pretekstem.

Pretekstem do czego?

Zmierzającym do zdominowania niezależnej i samodzielnej prawodawczej funkcji państwa polskiego przez czynniki zewnętrzne i narracje zewnętrzne jako dyrektywne.

Jak temu przeciwdziałać?

Poprzez działania polityczne i merytoryczne. Działamy na zasadzie domniemania dobrej wiary, która obowiązuje nie tylko w ruchu drogowym… Zgodnie z tą zasadą domniemujemy, że inni uczestnicy ruchu drogowego czy inni uczestnicy życia międzynarodowego będą poruszać się w zakresie obowiązujących reguł. Dopiero kiedy okaże się, że któryś z uczestników narusza powszechnie obowiązujące zasady, musi być czas na stosowną reakcję. Reakcja musi być wyważona, racjonalna i adekwatna do sytuacji.

Czy biała księga jest odpowiednią reakcją?

Tak, jest reakcją racjonalną. „Biała księga” pokazuje spokój, równowagę i merytoryczne oparcie o zasadność reprezentowanych przez nas poglądów i rozwiązań zgodnych z obowiązującą Konstytucją. Zmierzają do pokazania wszystkim organom UE i innym podmiotom prawa międzynarodowego, że nie można nas wodzić za nos. Nie jesteśmy niczyimi wasalami w zakresie ocen, które nie odpowiadają rzeczywistości.

Czy argument, że reforma sprawiedliwości jest przeprowadzona ponieważ chcemy ostatecznie wyjść z pozostałości komunistycznego totalitaryzmu w systemie sądowniczym jest dobrym argumentem dla zachodnich odbiorców?

Reforma jest całościowa. Zaczyna się od usunięcia hamulca ręcznego w postaci pewnych kadr postpeerelowskich, które przeciwdziałają samym zasadom reform. Należało najpierw ich spacyfikować, żeby prowadzić dalej idące reformy w interesie tych, którzy są poddani władzy sądowniczej.

Czyli kogo?

Władza sądownicza to nie prezesi sądów ani nie minister sprawiedliwości, tylko sędzia orzekający na sali sądowej i wydający wyroki. Mieszanie się sędziów w politykę pokazuje jak dalece ta reforma jest niezbędna w interesie podsądnych.

źródło: wpolityce.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj