Obawiam się, że partia była bliska narodowi i odwrotnie. Frakcja Moczarowska z tą retoryką antysemicką była obliczona na to, że okaże się, że to oni mają zaplecze
— powiedział w programie „Tomasz Lis.” Jan Tomasz Gross, znany tropiciel antysemityzmu w Polsce.
Gross odpowiedział na pytanie, dlaczego zatem frakcji „partyzantów”, odwołującej się do antysemityzmu, udało się wygrać walkę wewnątrz PZPR.
Dlatego, że antysemityzm jest głęboko zakorzeniony w polskim społeczeństwie
— stwierdził Gross.
Tomasz Lis, o dziwo, zadał niewygodne pytanie Grossowi – że być może było tak, iż wielu Żydów tworzyło system komunistyczny, było do czynienia z tak zwaną „żydokomuną”.
To jest część tego antysemickiego stereotypu
— odpowiedział.
Jan Tomasz Gross został przez Tomasza Lisa zapytany, jak reagują na niego ludzie spotkani w Warszawie. Jego odpowiedź jest dość zaskakująca – rzekomo dziękują mu za jego antypolskie teksty.
To były miłe spotkania. (…) Ludzie do mnie podchodzą dziękować mi za to, co napisałem
— mówił Gross.
Według Jana Tomasza Grossa nie ulega żadnej wątpliwości, że Polacy podczas wojny zabili więcej Żydów niż Niemców!
Mi się wydaję, że ta teza z każdym dniem coraz bardziej się uwiarygadnia. Nie ma żadnej wątpliwości, że tak było
— stwierdził.
Na dziś to wygląda tak, właściwie nie mamy wątpliwości, że te liczby sięgają 100-200 tys. osób, które zostały zabite lub wydane Niemcom przez polskie otoczenie
— dodał. To dość zaskakujące, że podawane przez niego wyliczenia mają tak ogromny rozstrzał. Natomiast Niemców, zdaniem Grossa, Polacy podczas wojny zabili najwyżej 25 tys.
Zdaniem Grossa w zabijaniu Żydów brali udział nie tylko pojedynczy Polacy.
Policja granatowa odegrała zupełnie katastrofalną rolę w tej zagładzie. Nie tylko oni. Także Ochotnicza Straż Pożarna, używana przez Niemców i działająca też sama z siebie
— mówił. Podkreślił, że to aktywna, a nie bierna postawa Polaków przeszkadzała Żydom w przeżyciu wojny
Rzeczywistość okupacyjna jest taka, że to nie fakt obojętności i udzielania pomocy na wielką skalę jest przyczyną tej katastrofy, tylko odwrotnie. Działalność, która przeszkadza Żydom w przeżyciu tej wojny
— powiedział.
Gross stwierdził, że ustawa o IPN ma na celu założyć knebel historykom. Najwyraźniej wciąż nie zauważył on, że z penalizacji w ustawie wyłączona jest działalność naukowa…
Moim zdaniem, ta ustawa była po to, żeby założyć knebel temu wspaniałemu środowisku historyków. Niewątpliwie to miało mieć taki efekt. Tak mi się wydaje
— mówił.
W dalszej części rozmowy miał miejsce już zupełny festiwal antypolonizmu.
Ta ustawa to pół biedy, bo zdarza się, że władza postępuje nierozsądnie także nie w Polsce. To jak my zareagowaliśmy, to problem. Mam wrażenie, że ta cała dyskusja jest o nas o Polakach
— ogłosił Tomasz Lis.
Najgorsza konsekwencja tej ustawy to otwarcie śluzy na polski antysemityzm
— stwierdził Gross.
Wie pan, że to już wybuchło?
— dopytywał Lis.
My obaj to wiemy
— odpowiedział Gross.
Jan Tomasz Gross zrobił także wykład na temat polskiej demokracji.
Polska demokracja to jest porażka. W 1989 roku następuje przetransformowanie i nagle w 2015 roku wychodzi taki potworny karzełek, który chce zakręcić te wszystkie kurki i stworzyć jakiś autorytaryzm
— mówił, skandalicznie obrażając prezesa Prawa i Sprawiedliwości i rządzącą formację.
Gross o dziwo nie stwierdził, że obecna sytuacja w Polsce jest podobna z tą w marcu 1968 roku. Tylko dlatego, że tutaj są tacy „wspaniali” ludzie, jak Tomasz Lis.
Ono nie jest uprawnione w tym sensie, że tutaj są tacy ludzie jak pan i bardzo wiele innych, którzy w sposób jednoznaczny dają temu wszystkiemu odpór
— powiedział.
Wcześniej gościem Lisa był Ryszard Sznepf, były ambasador Polski w USA, który zasłynął pobieraniem pieniędzy na „niepracującą żonę”, mimo że ta pracowała wówczas w TVP. Generalnie krytykował on ustawę o IPN i obecne zachowanie polskich władz wobec USA.
Polityka zagraniczna polskich władz jest skrajnie niekompetentna, oparta na niewiedzy, obserwowana z coraz większą konsternacją i oceniana jako dyplomacja republiki bananowej
— podsumował jego wypowiedź Lis.
Pan redaktor pięknie to ujął
— odpowiedział Sznepf.
Trzeba przyznać, że Tomasz Lis jest w zdecydowanej czołówce Polaków propagujących zjawisko antypolonizmu.
źródło: wpolityce.pl