Nie ulega wątpliwości, że gorąca sprawa Cambridge Analytica stawia duży znak zapytania o „niewinność” mediów społecznościowych wobec oddziaływania na politykę. Ale litości! Przesadą jest obsesyjne tworzenie czarnych i fantazyjnych opisów rzeczywistości. Przykład? Wyjątkowo rozbuchana teza Tomasza Lisa o koalicji Zuckerberga i Kaczyńskiego!
Już nie kongres wiedeński ani żadna Jałta symbolizują panowanie możnych tego świata nad ludzkością. Dziś najgroźniejszy jest niepisany sojusz cyfrowych potęg, takich jak Facebook, i analogowych dyktatur oraz autorytarnych reżimów
— straszy we wstępniaku do nowego numeru „Newsweeka” Tomasz Lis.
Zaskakująca to odmiana. Lis pisze niczym rasowy alterglobalista!
Pazerność PiS-owskiej władzy, wyskrzeczana przez wicepremier Szydło w jej sejmowym expose, jest jej odmianą najbardziej prymitywną, groźną bardziej dla władzy niż obywateli. W żadnym stopniu nie powinna przesłaniać pazerności stanowiącej zagrożenie dla całej ludzkości – pazerności cyfrowych potęg a la Facebook i głód władzy całej rzeszy Putinów i Trumpów
— czytamy w tekście naczelnego „Newsweeka”.
Do czego zmierza? Żali się bowiem dziennikarz, że media społecznościowe, które miały być „narzędziem wolności”, okazały się być przydatne jako „narzędzia zniewolenia i dominacji”. A skoro Lis stawia komuś zarzuty, to wiadomo, że może to dotyczyć wyłącznie drugiej strony.
To, co widzimy, nie jest przypadkiem kryzysu jeszcze jednej wielkiej firmy. To ilustracja największej batalii współczesności – walki między obrońcami wolności a jej wrogami idącymi pod rękę z tymi, którzy są gotowi przehandlować wolność za gotówkę i żetony wpływów
— straszy dalej, przechodząc w naprawdę absurdalne tezy!
Sojusz Zuckerberga z wykluczonym cyfrowo Kaczyńskim brzmi groteskowo, ale jest faktem
— stwierdza.
Armia trolli i botów dobrej zmiany codziennie broni pana z Nowogrodzkiej
— oskarża w najprostszy sposób Tomasz Lis.
”Newsweek”/ wpolityce.pl