Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok w sprawie szczepionek

Szczepionkowe zdezorientowanie młodych rodziców rozwiązał Naczelny Sąd Administracyjny. Teraz każde niemowlę i dziecko musi przejść badania kwalifikacyjne, dzięki którym lekarz poda odpowiednie dawki szczepionek przeciwko błonicy, tężcowi, krztuścowi, poliomyelitis, odrze, śwince oraz różyczce.

Według części rodziców, podawanie szczepionek zbyt wcześnie, czyli wtedy gdy system odpornościowy noworodka nie zdąży się jeszcze rozwinąć, kończy się nieodwracalnym procesem niszczącym zdrowie dziecka. Z premedytacją zniszczono jego naturalną barierę ochronną, twierdzą zwolennicy nieszczepienia dzieci. To początek wielu procesów państwa polskiego przeciwko rodzicom, bowiem wyrok NSA z 25 kwietnia 2018 roku otwiera prawną drogę każdemu, kto odmówi wypełnienie ustawowego obowiązku zaszczepienia, mówi Agata Kulesza-Łozińska, młoda mama półrocznej Mani.

Zobaczymy jeszcze pisemne uzasadnienie ale już teraz widać, że postawiono nas pod ścianą. Mamy podstawy do odmowy, bo widzimy niewytłumaczalne skutki podawania szczepionek, i to na całym  świecie a lekarze zalecają zaszczepiać jak najwcześniej, chyba po to, abyśmy nie widzieli różnic w rozwoju naszych dzieci.

Z oczywistych względów śledzę temat i po prostu nie ufam. Mania jest zaszczepiona i drżę czy konserwanty w preparatach, które już dostała nie spowodują czegoś złego. Moja babcia, ani mama nie miały takich problemów, bo nie było koncernów farmaceutycznych, które jednocześnie produkują i szczepionki, i leki. Dawniej produkcja odbywała się w małych laboratoriach i w małych ilościach, a ich okres przydatności wynosił tydzień. Dzisiaj minimum rok, a środkiem konserwującym jest glin, czyli aluminium, formaldehyd, rtęć i emulgatory. I nikomu nie zależy aby zbadać działanie tych metali na rozwój dziecka.

Rzecznik Praw Dziecka milczy, wypowiedział się natomiast Michał Ilnicki Dyrektor Departamentu Zapobiegania oraz Zwalczania Zakażeń i Chorób Zakaźnych u Ludzi, który potwierdza, iż Główny Inspektor Sanitarny kraju nie wie, czy wystarczy zaszczepić dzieci, aby cała populacja była trwale odporna, bo nie ma dokumentów, które zawierałyby dane o odporności osób dorosłych po szczepieniu w dzieciństwie, nadto

GIS nie dysponuje żadnymi dokumentami, które uzasadniałyby szczepienie noworodków w pierwszej dobie życia przeciw gruźlicy oraz WZW B,

GIS nie dysponuje żadnymi dokumentami, które uzasadniałyby szczepienie 6-tygodniowych niemowląt przeciw błonicy, tężcowi i krztuścowi,

GIS nie wie, czy rocznik 1970 jest dziś nadal odporny na zachorowania na błonicę, tężec, krztusiec i gruźlicę po szczepieniach wykonanych w dzieciństwie, bo nie ma żadnych dokumentów na ten temat.

Za to GIS wie, że należy szczepić. Zatem przemysł szczepionkowy będzie dalej produkował „leki” z zawartością metali, sąd będzie karał rodziców za niedopełnienie ustawowych obowiązków a  koncerny farmaceutyczne ochoczo ruszą z pomocą, z nowym cudownym lekiem, z udoskonaloną formułą, bo najlepiej zarabia się na chorobach. To wie i znachor i lekarz.

Najlepszą wiadomością, jaką chcielibyśmy usłyszeć, to badania dzieci, które zostały zaszczepione w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Tym bardziej, że krzywa chorób ADHD, autyzmu i wielu innych rośnie na całym świecie. Zastanawiające powinno być, że u „naszych” dzieci coraz częściej występuje autyzm, podczas gdy u Amiszów, problem nie występuje. A ci, jak wiadomo są wyalienowanym społeczeństwem i nigdy nie poddali się restrykcjom amerykańskiego rządu.

Dopóki nie robi się badań, nie będzie wiadomo kto ma rację. Badań nie będzie, bo nikomu na prawdzie nie zależy.

źródło: nsa.gov.pl; http://www.ema.europa.eu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj