Czarnecki o szczycie UE: „Niektórzy uważają, że na imigracyjnym rowerze trzeba pedałować jeszcze szybciej”

fot: youtube

Uważam, że każdy pomysł, który spowoduje zmniejszenie napływu ilości imigrantów do Europy ma sens i należy go rozważać bez emocji, tylko pragmatycznie. Odrzucanie tego ze względów ideologicznych jest absolutnie niemerytoryczne i niesłuszne

—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Ryszard Czarnecki, europoseł PiS.

 

wPolityce.pl: Rozpoczyna się dziś dwudniowy szczyt UE. Wielu polityków podnosi, że żadnego konsensusu ws. migracji nie będzie. Uważa Pan podobnie?

Ryszard Czarnecki: EWG i UE były silne wtedy, kiedy podejmowały decyzje na zasadzie jednomyślności. A Unia słabła, kiedy na siłę zaczęto forsować decyzje chwilowej większości kontra chwilowa mniejszość. Unia powinna to przemyśleć, bo to jest polityka na krótką metę. Tak naprawdę to brak jednomyślności jest sygnałem, że trzeba jednak wziąć na wstrzymanie i popełnić konsensus, bo kwestia migracyjna jest teraz fundamentalną dla UE. Jakiekolwiek głosowania większościowe spowodują, że UE coraz bardziej będzie się dezintegrować, a chyba nie o to chodzi.

Mówi się, że jeżeli nie ma  zgody co do reformy unijnego systemu azylowego, to trzeba coś zrobić, żeby zatrzymać statki z migrantami płynące przez Morze Śródziemne do Europy. Czy pomysł platform dla nich w krajach trzecich ma sens?

Uważam, że każdy pomysł, który spowoduje zmniejszenie napływu ilości imigrantów do Europy ma sens i należy go rozważać bez emocji, tylko pragmatycznie. Odrzucanie tego ze względów ideologicznych jest absolutnie niemerytoryczne i niesłuszne.

Polska proponuje, aby pomagać uchodźcom na miejscu. Czy nasz głos ma szansę przebicia się na szczycie?

On jest absolutnie racjonalny i zdroworozsądkowy. Jeżeli UE zależy na tym, żeby leczyć problem u źródeł, to musi to przejść. Ale żeby było jasne, to nie jest jedyny pomysł, bo co zrobić z tymi, którzy przyjechali do Europy nielegalnie? To jest też kwestia decyzji o ich powrocie. Bo tu nie może być sytuacji, w  której Europa godzi się z faktami dokonanymi.

Sprawa przymusowej relokacji może całkowicie upaść w momencie objęcia prezydencji przez Austrię?

Austria będzie na pewno spowalniać prace nad tym. Ale też często jest tak, że  kraj, który ma prezydencję specjalnie jest odsuwany i może być szantażowany koniecznością własnej neutralności. My akurat różnimy się z Austrią w sprawie art. 7, nie ma co tego ukrywać. Ale jeżeli chodzi o kwestie migracyjne, to gramy w tej samej drużynie i należy tutaj wspierać Austriaków.

Czego więc spodziewa się Pan po tym szczycie? Nieformalne spotkanie w Brukseli pokazało przecież, że UE w sprawie migracji jest mocno podzielona.

Nie ma co kwestionować rzeczywistości i udawać, że tego podziału nie ma. Myślę jednak, że jest obóz zdrowego rozsądku i realizmu, który wyciąga wnioski z błędów polityki migracyjnej poszczególnych pastw w samej Unii. Jednym z liderów tego obozu jest Polska. I jest również obóz, który chce udawać, że multi kulti jest OK i w obawie przed rozliczeniem błędów politycznych partii, które rządziły, chcą uciekać do przodu. Niektórzy uważają, że na imigracyjnym rowerze trzeba pedałować jeszcze szybciej, co oczywiście ma złe skutki dla Unii jako takiej. Dobrze, że Polska jest w pierwszym obozie i dobrze, że ten obóz ma coraz większe znaczenie. Świadczą o tym wyniki wyborów w poszczególnych krajach europejskich, nie tylko ostatnio we Włoszech, ale także w Czechach, Austrii, Francji i Holandii.

źródło: wpolityce.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj