W starożytnej Grecji Sokrates był oskarżany o to, że swoim nauczaniem „psuje młodzież”. Tymczasem współcześnie na Uniwersytecie Wrocławskim nauczycielem anglistyki jest człowiek, który nie musi mówić nic, by można było z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że rzeczywiście „psuje młodzież”. To mężczyzna, który stylizuje się na kobietę.
Marcin „Antyfacet” Boronowski, jak sam siebie nazywa, wyjaśnia, co oznacza sformułowanie „antyfacet”.
Antyfacet to jest postać, która podważa męski gender, czyli męską rolę stereotypową. Zwłaszcza tą jej prymitywną postać macho, którego zachowania i zainteresowania są przewidywalne, dość ograniczone, prymitywne. Uważam, że to obraża rozum i moją godność, gdybym pozwolił, gdyby coś takiego było programem moim na całe życie, regulującym moje zachowania i moją formę. A podważam to nie tylko na sposób abstrakcyjny, również w sposób fizyczny ubierając się w rzeczy zabronione, które są przyjemniejsze, ładniejsze, higieniczniejsze. (…) Nie wierzę po prostu w damskość czegokolwiek
— stwierdził na wideo, zamieszczonym na kanale YouTube „Racjonalista.tv”.
? Wykładowca uniwersytecki z Wrocławia!-Tomek Bielański Fb pic.twitter.com/2tO2EbyEmQ
— Nina Radwan (@nina_krakow) July 1, 2018
źródło: wpolityce.pl
czym maja być przerażeni??? Od 10 lat taki jest a ty zasrany pismaku podlapałea temat z gruoy Fb Wrocław sorry ze nie w temacie i piszesz bzdety za te nie tolerancję wielki H ci w D! nie pozdrawiam!
Ludzie! Myślcie! Jest doskonałym anglistą! Fakt, podważa męską konwencję, ale jest anty-gender, i ma swoje intelektualne uzasadnienie dla tego, co robi; cierpi przez brak akceptacji! Uszanujmy go!
Z najmniejszym możliwym dekoltem, niebieska długa suknia do kostek, z długimi rękawami-nietoperzami do nadgarstków, przepasana czerwonym sznurem taka jaką ma TWINSEN byłaby dla ANGLISTY najlepsza, zero cepeliowo-sanacyjnych motywów zahaczających o tandetne BOHO!
Z najmniejszym możliwym dekoltem, niebieska długa suknia do kostek, z długimi rękawami-nietoperzami do nadgarstków, przepasana czerwonym sznurem taka jaką ma TWINSEN, byłaby dla ANGLISTY najlepsza, zero cepeliowo-sanacyjnych motywów zahaczających o tandetne BOHO!
sukienki amiszowskie są cudaczne, mają falbanki na torsie, to już lepiej suknie na miarę ST/NT biblii