Jan Rulewski o atakach na radnego Kałużę: „Jest to reakcja przegranych. Nie da się ukryć, że przegraliśmy”

W tym przypadku mamy do czynienia z ewidentną zdradą. Z drugiej strony, można zauważyć, że za wystawienie tej czy innej osoby odpowiadają zespoły partyjne, które niestety oferują społeczeństwu zgniłe jajka

— tak o sprawie radnego Wojciecha Kałuży mówi portalowi wPolityce.pl Jan Rulewski, senator PO.

 

wPolityce.pl: W kuluarach sporo mówi się o sprawie radnego Wojciecha Kałuży. Opozycja zrzuca PiS-owi korupcję polityczną. Ale z drugiej strony można powiedzieć, Nowoczesna i Platforma Obywatelska wystawiają ludzi niesprawdzonych, którzy są gotowi zmienić od razu barwy polityczne. To jak to jest, Panie Senatorze?

Jan Rulewski: Ma Pan rację, ale ci, którzy oskarżają o korupcję polityczną, też mają rację. To jest typowy mechanizm w łapówkarstwie. Dwie strony są winne temu, że łapówka jest monetą, która krąży w stosunkach między nimi.

Tylko czy liderzy Nowoczesnej i PO nie powinni bardziej odpowiedzialnie układać listy wyborcze?

Pewnie. To jest oczywiste! Dany kandydat jest odpowiedzialny nie tylko przed wyborcami, ale również osobami, które go wystawiły. Tyle że w tym przypadku mamy do czynienia z ewidentną zdradą. Z drugiej strony, można zauważyć, że za wystawienie tej czy innej osoby odpowiadają zespoły partyjne, które niestety oferują społeczeństwu zgniłe jajka.

Decyzja Wojciecha Kałuży spotkała się z olbrzymim atakiem. Padają obraźliwe słowa, drzwi do biura radnego zostały oklejone kartkami z wyzwiskami. Przyzna Pan, że to już jest przekroczenie pewnej granicy…

Zawsze podkreślałem, że trzeba zachować to przekonanie, że człowiek, który zdradził, nadal pozostaje człowiekiem.

Czy takiego przekonania zabrakło wśród niektórych polityków i sympatyków Koalicji Obywatelskiej?

Jest to reakcja przegranych. Nie da się ukryć, że przegraliśmy. To również porażka osób, które doprowadziły do tego, że Wojciech Kałuża znalazł się na listach i za którego kładli głowy. Głos w tej sprawie powinien należeć do wyborców, ponieważ to im przedstawiono taką, a nie inną ofertę. Teraz powinni mieć możliwość podjęcia decyzji – składać reklamację czy nie.

Przyzna Pan jednak, że ataki na radnego są dość brutalne…

No tak, ale z drugiej strony takie postawy też trzeba piętnować.

źródło: wpolityce.pl