Portret premiera Tadeusza Mazowieckiego spalony. Teraz prokuratura przyjrzy się sprawie

miedlara.jpg

Coraz bardziej podzieleni Polacy wyrażają opinie na ulicach. Jedni dla tzw. przyzwoitości, inni obnażają ową przyzwoitość. I tak obrońcy konstytucji stają w jednym szeregu z ludźmi, którzy mają udokumentowaną przynależność w Służbach Bezpieczeństwa i Wojskowych Służbach Informacyjnych. W nieodkomunizowanych sądach, toczą się rozprawy, gdzie obywatelowi pozwala się na wyrażanie poglądów lub zakazuje, a to wszystko w imię demokracji, która ponoć jest powszechna.

Długa lista tajnych współpracowników jest ogólnie dostępna, zatem naprzeciw „białym różom” stają ludzie, którzy pamiętają „nocną zmianę”, którzy ujawniają czym była gruba kreska premiera Tadeusza Mazowieckiego. Swoje poglądy wobec antybohaterów wyrażają przy obchodach szczególnych rocznic historycznych. Ich manifestacje nie podobają się, banery także a szczególnie gdy mówią o ludziach, którzy nie służyli narodowi polskiemu. Sługusy Moskwy i Brukseli, to najłagodniejsze określenie „zdrajców Ojczyzny”, słyszane podczas wszystkich marszów i demonstracji organizowanych przez narodowców i Jacka Międlara. Ich ekspresja jest nie do przyjęcia przez środowiska liberalne i władze miasta. Dlatego co pewien czas mamy relacje z sal sądowych, gdzie sądzi się „mowę nienawiści”.

Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk zapowiedział, że zwiększy poziom zabezpieczenia manifestacji i zgromadzeń.

Będą nowe standardy, które mają na celu usprawnianie i przyśpieszanie reakcji w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa, lub popełnienia czynów zabronionych przez prawo. Niebawem prokuratura i sąd zajmie się niepożądanymi zjawiskami, jak wieszanie na szubienicach zdjęć polityków, palenie ich portretów, wykorzystywanie na banerach napisów nawołujących do śmierci czy organizacje takich zgromadzeń przez osoby skazane właśnie z paragrafów mówiących o mowie nienawiści skłaniają do refleksji nad zmianami, jakie zajść powinny w prawie.

Co się stało? We Wrocławiu 13 grudnia odbyło się wiele uroczystości związanych z ogłoszeniem stanu wojennego przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Jego ofiary były aresztowane i zabijane. Część z nich złamano. O inwigilacjach, potomkach stalinizmu i komunizmu mówili organizatorzy „Antykomuny” marszu zorganizowanego przez Jacka Międlara.

Nasza Ojczyzna to jest nasz skarb w obronie którego każdy z nas powinien walczyć, mówił Jacek Międlar

Ale dzisiaj o bohaterach się zapomina a próbuje zastąpić zdrajcami, komunistycznymi wrogami,  takimi, jak Lech Wałęsa czy Tadeusz Mazowiecki (…) Ci którzy dokonali zbrodni, usprawiedliwił komunistyczny parch Tadeusz Mazowiecki (…) Niech to symboliczne spalenie będzie także wyrazem szacunku dla rodzin, które straciły swoich bliskich w okresie stanu wojennego, a których katów usprawiedliwił Mazowiecki.

Miałem świadomość, że potępiając komunistycznego przebierańca, dziś nazywanego „niekomunistycznym premierem” nadepnę lewactwu na odcisk. Mazowiecki za swoje czyny nigdy nie uderzył się w pierś. Jest spalony na wieki, mówi Międlar.

Nie krył się ze swoimi żydokomunistycznymi, bolszewickimi inklinacjami. Tadeusz Mazowiecki, w 1952 roku mówił, że Żołnierze Wyklęci, nasi bohaterowie, ci którzy nie poszli na układ ze stalinowską władzą to są bandyci tacy sami jak naziści z Dachau, Mauthausen, Birkenau. A ja pytam: Kto uratował Polaków i Żydów z obozu w Holiszowie? Żołnierze NSZ. Już wtedy Mazowiecki próbował zakłamywać prawdę!

Wszystkie patriotyczne wydarzenia w Polsce pokazują jaką politykę prowadziło państwo polskie. Zwłaszcza po 1989 roku i jak skutecznie doprowadziła do dzisiejszych podziałów politycznych. Mało kto słuchał Anny Walentynowicz, Joanny i Andrzeja Gwiazdów, Kornela Morawieckiego czy Andrzeja Rozpłochowskiego. Ówczesna władza w oparciu o wiedzę i twarz głównego beneficjenta a także opozycjonistów złamanych przez funkcjonariuszy SB, przygotowała listę bohaterów Solidarności. Nożyce Golicyna – rodem z KGB – zadziałały.