Polska nie jest krajem, jakiego chciałbym dla swoich synów i zmierza raczej w złym kierunku – stwierdził w rozmowie z „Newsweekiem” pisarz Szczepan Twardoch. Dodał jednak, że od 2015 roku jego „przestrzeń wolności” szczególnie się nie zmniejszyła, ale Polska pod rządami PO tak samo nie była jego, jak obecna Polska pod rządami PiS.
Twardoch przyznał, że nie miał powodów, by kochać III RP, nie mówiąc już o tym, że w ważnych dla niego kwestiach „rządy PO zachowywały się dokładnie tak samo jak PiS”, chociażby w kwestii sądów. A powód tego jest jeden:
Polska jest krajem na peryferiach cywilizacji europejskiej. (…) Dlatego coś fałszywie mi brzmi w tych wszystkich demonstracjach w obronie demokracji, konstytucji i tak dalej. (…) dopuszczam taką możliwość, że demonstrują bardziej w obronie swoich biografii, swojego pokolenia, swoich politycznych i moralnych wyborów z przeszłości. (…) Konstytucja to nie tylko paragrafy o wymiarze sprawiedliwości
— stwierdził Twardoch.
Opowiadając o swojej ostatniej książce przekonywał, że nie ma wątpliwości co do tego, że pod wieloma względami obecne rządy są najgorsze od 1989 roku, ale „wiele tego, co przypisuje się szczególnie PiS, jest cechą ogólnie polską. Polska jest niesterowna”.
Co do tego, że polska wspólnota polityczna nie ma żadnego intelektualnego centrum, ośrodka zdolnego do określania politycznych celów, chyba nikt nie ma wątpliwości. I w tym sensie Polska jest nierządna
— bredził pisarz, dodając, że Polska w razie zagrożenia nie będzie w stanie odpowiednio i na czas zareagować, bo rządzący prowadzą dziś politykę „samobójczą”.
Ale na tym nie koniec. Twardoch musiał poczuć się również ekspertem w dziedzinie historii. Stwierdził bowiem, że określenie „polskie obozy śmierci” jest używane wyłącznie w kontekście geograficznym i nikt o zdrowych zmysłach nie użyłby go w kontekście odpowiedzialności moralnej.
Polska jest chora na fałszywą świadomość i z tego powodu gnije od środka. Zaprzeczanie prawdzie jest moralnym gniciem
— stwierdził rozmówca „Newsweeka”.
W takim razie, czyżby media na całym świecie miały na myśli tylko geografię, posługując się tym kłamliwym sformułowaniem? Wystarczy tylko spojrzeć ile interwencji podejmuje chociażby Reduta Dobrego Imienia.
Czyżby Szczepan Twardoch chciał dołączyć do grona artystów-celebrytów, dla których w „tym kraju” nie ma miejsca, bo nie jest tak, jak było?
wpolityce.pl/”Newsweek”