Zagrożenie ASF przyszło ze wschodu. Pierwsze potwierdzone wystąpienie ASF wykryto na Białorusi w 2012 roku, 170 km od granicy państwa polskiego. Kilka miesięcy później wirus rozprzestrzenił się na terytorium Polski. Znajdowano nie tylko padłe dziki ale i świnie w gospodarstwach hodowlanych. Główny Lekarz Weterynarii od 2013 roku monitoruje ogniska afrykańskiego pomoru świń.
W Polsce pierwszy przypadek zachorowań wśród zwierząt hodowlanych wykryto w połowie 2014 roku we wsi Zielona w białostockim. Z tego powodu Rosja wprowadziła embargo na import polskiej wieprzowiny.
Wirus nie zagraża ludziom. Choroba jest nieuleczalna i nie ma przeciwko niej szczepionki. Zagrożone są tylko i wyłącznie dziki, świnie i świniodziki.
Na dzisiaj jedyną walką z ASF jest regulacja populacji, dlatego Główny Lekarz Weterynarii 4 stycznia 2019 roku na podstawie wyników badań otrzymanych z krajowego laboratorium referencyjnego ds. ASF w konsultacji i przy aprobacie Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego wydał decyzję o masowym wybijaniu dzików. W najbliższą sobotę w całej Polsce zaczną się wielkoobszarowe zbiorowe polowania na dziki. Polski Związek Łowiecki przyznał, że idealne zagęszczenie to jeden dzik na tysiąc hektarów, dlatego będą dążyć do zabicia 210 tys. dzików.
Hodowcy trzody chlewnej cieszą się z decyzji Głównego Lekarza Weterynarii, bo planowany odstrzał zminimalizuje ryzyko wystąpienia choroby w gospodarstwach. Trzeba wiedzieć, że hodowca, jeśli nie prowadzi przedsiębiorstwa w rozumieniu ARiMIR – kryteria określone są w Załączniku I do rozporządzenia Komisji Europejskiej nr (WE) nr 702/2014 z dnia 25 czerwca 2014 roku – rządowego wsparcia nie otrzyma.
W tej sprawie 17 sierpnia ubiegłego roku w Białej Podlaskiej odbył się protest pn. „Polski rolnik w nierównej walce z ASF”. Tam chodziło o niewypłacenie odszkodowania za wybite świnie, bo „nie zachowali warunków bioasekuracji”. Hodowcy nie otrzymali wyników potwierdzających stwierdzenie wirusa, mówią, że całą odpowiedzialność, która powinna ciążyć na państwie, zrzuca się na rolnika. Wirus pojawia się bezpośrednio po wizytach inspekcji weterynaryjnych, poza tym, tylko co trzeci hodowca może liczyć na rekompensatę od państwa.
Prowadzona od trzech lat akcja odstrzału dzika przynosi efekty odwrotne od zamierzonych – wirus dotarł już za Warszawę, mówi Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska.
Dowiedziono, że rolnicy odpowiedzialni są za rozprzestrzenianie wirusa w hodowlach, ale to dzik stał się kozłem ofiarnym. Dzik w przeciwieństwie do rolnika nie głosuje – eksterminacja dzika ma zapewnić wygraną w wyborach.
W tej chwili w całej Polsce jest duży społeczny opór przeciwko tak drastycznej depopulacji dzika. W mediach społecznościowych aktywiści opisali problem, wyznaczyli daty protestów w miastach. Koalicja 40 organizacji NIECH ŻYJĄ! wysłała żądania do władz RP w sprawie specustawy ASF.
Pierwsza petycja ukazała się na portalu Petycje Obywatelskie Avaaz, pn. NIE DLA MASOWEGO ODSTRZAŁU DZIKÓW! 12 STYCZNIA ROZPOCZNIE SIĘ WIELKIE POLOWANIE
Kolejna, PETYCJA NIECH ŻYJĄ!, skierowana do premiera Mateusza Morawieckiego.
Do chwili publikacji zgłoszono protesty: dzisiaj w Warszawie – pod Sejmem przy pomniku AK. jutro we Wrocławiu – pod Wojewódzkim Inspektoratem Weterynarii (ul. Januszowicka 48), w piątek w Krakowie na Rynku Głównym.