Prof. E. Starosławska: Nowotwory leczymy nie gorzej, tylko mniej efektywnie

W Polsce diagnozujemy w późnych stadiach rozwoju nowotwór i leczymy nie gorzej, tylko mniej efektywnie. Najważniejsze jest to, abyśmy rozpoznawali nowotwory we wczesnych stadiach. Tutaj chodzi o profilaktykę – powiedziała we wtorkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja onkolog prof. Elżbieta Starosławska.

Prezydent Andrzej Duda podpisał projekt ustawy o Narodowej Strategii Onkologicznej. Teraz trafi on do Sejmu. [zobacz więcej Konsultant wojewódzki ds. onkologii klinicznej zaznaczyła, że jest to ważne, ponieważ „w polskiej onkologii nie jest najlepiej”.

– Opracowania międzynarodowe, europejskie czy światowe pokazują, że nasza efektywność leczenia, jeżeli chodzi o nowotwory, jest gorsza aniżeli w krajach unijnych, nie mówiąc już o pozostałych krajach wysoko rozwiniętych – powiedziała.

Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, w którym stwierdzono, że liczba zachorowań na nowotwory złośliwe jest niższa niż w większości krajów europejskich, ale umieralność jest dużo wyższa.

– To znaczy, że diagnozujemy w późnych stadiach rozwoju nowotwór i leczymy nie gorzej, tylko mniej efektywnie. Najważniejsze jest to, abyśmy rozpoznawali nowotwory we wczesnych stadiach. Tutaj chodzi o profilaktykę. W wysoko rozwiniętych krajach zawsze profilaktyka jest włączona do obowiązkowych badań pracowniczych. Wtedy są „wyłapywane” wszystkie przypadki w początkowych stadiach. Ci ludzie są wyleczeni. Leczenie jest tanie, szybkie i radykalne. Powracają do rodzin, do pracy, do życia społecznego – zauważyła była dyrektor Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej.

Zabiegi chemioterapii czy radioterapii mogą być zdecentralizowane. Natomiast chirurgia nie. Ten obszar leczenia onkologicznego musi być scentralizowany – wskazała prof. Elżbieta Starosławska.

– Wiemy, że są założenia o decentralizacji chemioterapii, decentralizacji radioterapii. To znaczy, że proste, nietoksyczne, niewysoko specjalistyczne chemioterapie czy chemioimmunoterapie mogą być prowadzone w satelitarnych ośrodkach, mniejszych niż województwa. (…) Ale działka leczenia onkologicznego, jaką jest chirurgia, musi być zcentralizowana. Dlaczego? Prosty przykład – leczenie raka żołądka. Czy ktoś poszedłby do chirurga, który operuje 30 takich przypadków rocznie czy do takiego, który leczy ponad 300 takich przypadków? Ten drugi na pewno działa według projektów międzynarodowych, a one są inne dla każdego stadium. Są to długie zabiegi, podczas których pobiera się dziesiątki wymazów, pobiera się biopsje z całej jamy brzusznej. To bardzo skomplikowane projekty – powiedziała konsultant wojewódzki ds. onkologii klinicznej.

„Teraz diagnostyka właściwa opiera się na genetyce, nie tylko na histopatologii, ale i na immunohistochemii. To są bardzo drogie procedury, drogie odczynniki. Specjaliści wysokiej klasy muszą być tutaj zatrudnieni” – zaznaczyła onkolog.

– Ich płaca nie może być nijaka, ponieważ nasi fachowcy są rozchwytywani zagranicą. Oni są bardzo wysoko cenieni. Trzeba się liczyć z tym, że poziom finansów musi być taki, żeby oni wraz z rodzinami mogli przeżyć, rozwijać się i pracować. (…) Ramy wytyczone przez prezydenta nakażą właściwy nadzór, opiekę nad ośrodkami będącymi centrami, bo one powinny być naprawdę pełno profilowo zorganizowane, powinny opierać się na specjalistach najwyższej klasy, ale nie tylko lekarzy, również pielęgniarki – wskazała była dyrektor Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej.

źródło: radiomaryja.pl