Powoli spełnia się czarny sen warszawiaków co do prezydentury Rafała Trzaskowskiego. Sytuacja w stolicy wygląda tak, jakby nie było wyborów, a u władzy pozostała ta sam ekipa. Stanowisko dyrektora pionu administracyjno-organizacyjnego ZTM otrzymała Renata Wiśniewska, była dyrektor gabinetu Hanny Gronkiewicz-Waltz. Co ciekawe, tej nominacji nie poprzedził… konkurs. Czyżby bycie koleżanką byłej prezydent stolicy wystarczająca legitymizowało kandydatkę do objęcia fuchy?
Konkurs nie był organizowany
– przyznaje Tomasz Kunert, rzecznik ZTM.
Jak zapewnia Kunert, zatrudnienie nastąpiło „w drodze porozumienia pracodawców” i było zgodne z prawem.
Okazuje się, że nowa pani dyrektor miała od razu przedstawiła swoją listę życzeń.
Pani Wiśniewska zażądała ogromnego gabinetu, a żeby taki powstał, trzeba było przebudować część biurowca ZTM
– twierdzi informator „Faktu”, były bardzo wysokiej rangą urzędnik magistratu.
Nowa pani dyrektor zażądała też nowoczesnego telefonu Iphone, jakby zwykła komórka jej nie wystarczyła
– dodaje.
To się nazywa sukcesja… Szkoda tylko, że za wszystko zapłacą mieszkańcy Warszawy.
źródło: wpolityce.pl