Pierwsza rzecz, jest ogromna chęć ze strony opozycji, by nazywać każdego, kto jest przeciwko nim „faszystą”, „populistą”, czy „nacjonalistą”. A druga sprawa, mój ojciec walczył z komunizmem, walczył z faszyzmem, ale Salviniemu daleko do faszysty. Czy taki „faszysta” przyjąłby zaproszenie na uroczystości na Monte Cassino?
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Anna Maria Anders, senator RP, sekretarz stanu w KPRM i pełnomocnik Prezesa Rady Ministrów do spraw Dialogu Międzynarodowego.
wPolityce.pl: Uczestniczyła Pani Minister w spotkaniu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z wicepremier Włoch Matteo Salvinim. Jak wyglądała rozmowa? Wrzawa polityków opozycji nie napsuła Państwu atmosfery?
Anna Maria Anders: (śmiech) Muszę powiedzieć, że jestem bardzo zaskoczona oburzeniem opozycji. Sam fakt, że obaj panowie się spotkali, już było dla nich dramatem.
A jak wyglądała rozmowa?
Spotkanie było bardzo miłe i przyjazne. Pan premier Salvini jest naprawdę bardzo otwartą i charyzmatyczną osobą. Pan prezes Kaczyński był zadowolony od początku. Podkreślam jednak, że to były wstępne rozmowy, także nic nie zostało uzgodnione, jedynie to, że wszyscy mamy chęć na dalsze spotkania.
Nie mogło pewnie zabraknąć sprawy migrantów?
Tak, ale nie było to głównym tematem, jaki poruszono. Pan prezes Kaczyński podziękował panu premierowi Salviniemu za to, że broni południowej części Europy przed tym problemem. Z kolei pan premier podkreślał, że nie chodzi mu o samych migrantów, ale chce powstrzymać szmuglerów. To jest coś, co absolutnie popieram. Jest to problem powszechny na świecie.
Salvini relacjonował, że pojawił się temat przyszłości UE. Wyrażono potrzebę jej reformy?
Wiemy, że chcielibyśmy w pewnym stopniu reformy Unii Europejskiej. Podczas rozmowy nie było konkretnych propozycji. Mogę powiedzieć, że to bardzo dobry początek z jednej i drugiej strony. Pan premier Salvini zaprosił nawet pana prezesa Kaczyńskiego do Mediolanu.
Po tym, jak opublikowała Pani wspólne zdjęcie z Matteo Salvinim, pojawiły się komentarze (łatwo się domyślić, że osób niesympatyzujących z PiS), w których oskarżano Panią, że spotyka się z „faszystą”, a przecież Pani ojciec – gen. Władysław Anders – walczył z faszystami pod Monte Cassino.
Pierwsza rzecz, jest ogromna chęć ze strony opozycji, by nazywać każdego, kto jest przeciwko nim „faszystą”, „populistą”, czy „nacjonalistą”. A druga sprawa, mój ojciec walczył z komunizmem, walczył z faszyzmem, ale Salviniemu daleko do faszysty. Czy taki „faszysta” przyjąłby zaproszenie na uroczystości na Monte Cassino? Tym, którzy piszą, że nie powinnam się z nim spotykać, mogę odpowiedzieć, że idę dobrą drogą. Przyjaźń polsko-włoska istnieje od wielu lat i jeżeli możemy razem współpracować, to będę bardzo szczęśliwa.
Opozycja podnosi też jako zarzut sympatię Salviniego do Rosji i Władimira Putina. Wspomniano o tym?
Pan premier Salvini w pewnym momencie spotkania powiedział, że rozumie wrażliwość Polski, jeżeli chodzi o Rosję. Dodał, że jeżeli wydaje się, że jest po stronie Rosji, to on jest po prostu przeciwko sankcjom. Z tego co słyszałam od innych osób, to Salvini jako młody polityk jeszcze się uczy i może sam dojdzie do przekonania, że nie należy afiszować się relacjami z Putinem. Całe to oburzenie z powodu spotkania z prezesem Kaczyńskim jest nonsensem. Salvini to przecież wpływowy polityk, a być może zostanie kiedyś i szefem rządu. Nie możemy odcinać się od świata tylko dlatego, że boimy się opozycji. Donald Trump też spotykał się z Putinem, czy Kim Dzong Unem, za co był krytykowany. Na tym nie polega polityka. Ważny polityk powinien iść naprzód i sam potem decydować, czy warto to kontynuować.
źródło: wpolityce.pl