Kuriozalna obrona dzików przed odstrzałem co chwila zyskuje nowe odsłony.
Zaczęło się niewinnie: od informacji ministra rolnictwa, który stwierdził, że „jeżeli nie dokonamy depopulacji dzików na terenach objętych afrykańskim pomorem świń, to choroba nie zostanie opanowana”.
Najpierw emocjonalnie na te wieści zareagowały Magdalena Środa i Maria Nurowska. Dołączyła do nich oczywiście dziennikarka TVN Kinga Rusin. I się zaczęło.
Celebryci w mediach społecznościowych dzielili się swoimi przemyśleniami na temat odstrzału dzików. Były nawiązania do Państwa Islamskiego, czy historia o sympatycznych, pijanych od spirytusu dzikach plądrujących dom.
W oskarżaniu partii rządzącej o zamordyzm nie pomogły nawet dane opublikowane przez Niemiecki Związek Łowiecki dotyczące odstrzału dzików, z których wynika, że niemieccy myśliwi w sezonie 2017/2018 odstrzelili 836 865 dzików. To o 42 proc. więcej niż w poprzednim okresie łowieckim. Odstrzał – jak podano – był środkiem zabezpieczającym przed afrykańskim pomorem świń (ASF).
Sprawa trafiła nawet do prezydenta Andrzeja Dudy, a „obrońcy” dzików dotarli przed gmach Sejmu, gdzie ramię w ramię stanęli politycy lewicowych SLD, Razem, a także PO i…. Kukiz’15 i gdzie nie obyło się bez okrzyków: „PiS jest zły. Dzik jest dziki!”.
Źródło: niezalezna.pl