To był szok. Nic przecież nie zapowiadało takiego tragicznego finału imprezy
— tak atak na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza skomentował wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz w rozmowie z portalem Onet.pl.
Niestety tragedia stała się dla polityka PO pretekstem do snucia stricte politycznych teorii…
Problemem jest nienawiść, która od jakiegoś czasu była nakręcana w stosunku do prezydenta Gdańska. Ktoś chciał wyrównać swoje rachunki. Nie wiem, z kim chciał je wyrównywać. Napastnik krzyczał coś o Platformie Obywatelskiej. To skutek nagonki na pana prezydenta. Przez cały czas w ostatnimi czasie był atakowany
— grzmiał Borusewicz.
Ci, którzy nakręcali tę falę nienawiści przeciwko prezydentowi Adamowiczowi powinni wiedzieć, że to ich wina
— dodał.
Można mieć tylko nadzieję, że to zdarzenie będzie dla nich momentem refleksji. Szkoda, że w takiej sytuacji. To było do przewidzenia, że coś tak tragicznego może się wydarzyć
— stwierdził Borusewicz.
Nie obyło się też bez instruowania duchownych…
Mnie też często spotykała agresja, ale na szczęście to była tylko agresja słowna. Często było to agresja spotkana od razu po wyjściu z Kościoła. Kościół tutaj ma również bardzo wiele do zrobienia. Rozmawiałem właśnie z kolegami z Gdańska i jesteśmy zgodni, że hierarchowie kościelni powinni zacząć wzywać do miłości i do zachowania zgodne z przykazaniami
— pouczał wicemarszałek Senatu.
Czy nawet w takim momencie polityk PO nie może zwyczajnie odpuścić? Tak zwyczajnie, po ludzku, Panie Marszałku…
wpolityce.pl/Onet.pl