Po tym materiale w telewizji państwowej, parę godzin po zgodnie prezydenta, straciłem nadzieję
– tak mówił Radosław Sikorski w „Kropce na i” pytany o to, czy po zabójstwie prezydenta Adamowicza uda się walczyć z nienawiścią.
Zależy to do tego, czy zmieni się taktyka ścigania mowy nienawiści
– dodał były szef MSZ.
Następnie Sikorski tłumaczył się ze swojej słynnej wypowiedzi o dorżnięciu watah. Jego zdaniem, było to po prostu zagalopowanie się.
W trakcie wiecu między jedną a drugą debatą powiedziałem, że jeszcze jedna bitwa, dorżniemy watahy, wygramy tę batalię. To tak jak trener mówi: chłopaki dobijcie ich w drugiej połowie
– powiedział.
Jak ktoś nie jest uprzedzony wie, że to nie jest skierowane przeciwko komuś
– dodał.
Narzekał też,że sam jest ofiarą mowy nienawiści.
W Polsce przyjęta formą polemiki jest mówienie, że ktoś jest zdrajcą i „niepolakiem”. A wiemy co się w Polsce robi ze zdrajcami. Konsulem za czasów obecnej władzy pani, która na Facebooku umieszczała zdjęcia Tuska w mundurze SS i mnie na szubienicy. To jest groźniejsze od zagalopowania się
– stwierdził.
źródło: wpolityce.pl