Rzecz jest od strony racjonalnej dość oczywista. Nie przypominam sobie, mimo tego, że prawica była w opozycji przez 8 lat, ażeby ktokolwiek zdecydował się na okupację Sejmu, albo ogłaszał Majdan w Warszawie. To miało być czynione na wzór ukraiński, a zatem to miał być zbrojny zamach. Do niego nie doszło, ale eskalacja emocji, jakie temu towarzyszyły, absolutnie przypominała taki stan quasi wojenny. Jeśli ktoś racjonalnie czyta rzeczywistość to absolutnie agresja z tamtej strony była potęgowana. Można dodać do tego to, jak zachowywał się Janusz Palikot i jego ludzie pod krzyżem smoleńskim, czy w wielu takich sytuacjach
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl historyk prof. Mieczysław Ryba, odnosząc się do raportu Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego. Wynika z niego, że zwolennicy opozycji żywią bardziej negatywne uczucia wobec zwolenników PiS niż na odwrót.
Prof. Ryba zaznaczył, że cała dyskusja na temat tego, która strona sporu politycznego bardziej generuje nienawiść pojawiła się po zabójstwie prezydenta Gdańska.
Oczywiście cały ten spór o to, kto rzeczywiście generuje niechęć, nienawiść, pojawił się po zabójstwie prezydenta Adamowicza. Przy czym ten mord wygląda na to, że absolutnie nie miał kontekstu politycznego, tylko kontekst czysto bandycki. W związku z tym próba przerzucenia tego co się stało w Gdańsku na grunt rzekomej winy PiS-u jest od strony racjonalnej nie do udowodnienia, wręcz nielogiczne
— stwierdził.
Jest człowiek, który jest szaleńcem, bandytą i w ten sposób swoje frustracje wylał. Jaki to ma związek z polityką? Nie da się tego związku logicznego wykazać, jest tylko jakaś histeria emocjonalna, która jest nakręcana. Wydaje się, że te badanie jest bardzo poważnym ciosem dla tej narracji. Trudno jest podważyć i stwierdzić, że to rząd sobie zrobił badania po to, ażeby obalić to, co jest narracją w mediach sympatyzujących z totalną opozycją
źródło: wpolityce.pl