Może się okazać, że to będą najważniejsze wybory po 89 roku, które są szansą na zatrzymanie PiS-u póki nie jest za późno. W 1989 roku walczyliśmy o zmianę ustroju, teraz będzie walka o utrzymanie ustroju, który budowaliśmy przez 30 lat, ustroju państwa demokratycznego, silnie zakorzenionego na Zachodzie
— powiedział w rozmowie z portalem Wiadomo.co były prezydent Bronisław Komorowski, nawołując jednocześnie (do Roberta Biedronia) o wspólną listę wyborczą.
Bronisław Komorowski może wywołać uśmiech politowania, gdy lamentuje nad pogrążoną w kryzysie politykę.
Zanika wola podejmowania trudnych, a nadal koniecznych wyzwań reformatorskich stojących przed krajem ciągle jeszcze goniącym europejski peleton państw wyżej rozwiniętych. Zanika odwaga w podejmowaniu wyzwań reformatorskich, wtedy gdy oznaczają one ryzyko decyzji mało popularnych. To skarlenie polskiej polityki przejawia się m.in. w panoszeniu się wszelkiej maści populizmów – i prawicowych, i lewicowych. Nawet centrum polityczne zdaje się ulegać tej pokusie
— mówił, mając tutaj na myśli PiS, jak i partię Wiosna.
Jednocześnie od Roberta Biedronia domaga się zaangażowania w koalicję „antypisowską”.
O przyszłości nie będzie decydować wynik Biedronia, Platformy, Nowoczesnej czy PSL, tylko to, czy będzie to jedna lista
— stwierdził.
Gdy komentował zaś taśmy „Gazety Wyborczej”, były prezydent przekonywał, że obserwuje tę sprawę… ze „smutkiem”.
Co czują teraz, gdy widzą, że prezes jak pająk siedzi i trzyma wszystkie nitki pajęczyny: powiązań rodzinno-towarzyskich, uwłaszczenia nomenklatury, niejasnych powiązań z bankami, ze sferą biznesu, sterowanie rządem bez brania odpowiedzialności?
— pytał.
I podczas gdy sam odcinał się od wejścia do czynnej polityki, to jednak akcentował z przesadą, jak ważne są nadchodzące wybory.
Może się okazać, że to będą najważniejsze wybory po 89 roku, które są szansą na zatrzymanie PiS-u póki nie jest za późno. W 1989 roku walczyliśmy o zmianę ustroju, teraz będzie walka o utrzymanie ustroju, który budowaliśmy przez 30 lat, ustroju państwa demokratycznego, silnie zakorzenionego na Zachodzie
— mówił Bronisław Komorowski.
wpolityce.pl/wiadomo.co