Czarne chmury ponownie zbierają się nad Nowoczesną. Jak ustalił „Fakt”, Państwowa Komisja Wyborcza złożyła w Prokuratorii Generalnej pismo o konieczności wyegzekwowania od Nowoczesnej długu w wysokości 2 mln zł. Partia jest jednak bankrutem i dlatego może się okazać, że za długi .N będą musieli zapłacić… podatnicy!
Poza wspomnianymi 2 milionami złotych, które Nowoczesna ma wpłacić na rzecz Skarbu Państwa za błąd ówczesnego skarbnika partii Michała Pihowicza z 2016 roku, partia ma jeszcze 2 mln zł kredytu w PKO BP i trzeci dług w wysokości 700 tys. zł za spoty wyborcze w Polsacie.
Jak się okazuje, przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer deklaruje, że o ruchu ze strony PKW ws. długu Nowoczesnej nic nie wie.
Nic o tym nie wiem, dowiaduję się od pani. To jest problem Kamili Gasiuk–Pihowicz, a właściwie jej męża
— powiedziała w rozmowie z „Faktem”.
Z kolei Michał Pihowicz nie chciał komentować tej sprawy.
Nie rozmawiam na żaden temat
— rzucił krótko zapytany przez „Fakt” o kwestię długu były skarbnik Nowoczesnej.
Jak ustalił „Fakt”, działacze Nowoczesnej już od kilku miesięcy rozważają możliwość zjednoczenia z Platformą Obywatelską. Wówczas przy likwidacji Nowoczesnej Sąd Okręgowy zająłby się też kwestią spłaty zobowiązań przez partię. Jeśli jednak okazałoby się, że ta nie ma pieniędzy, to długi Nowoczesnej zostaną spłacone z budżetu państwa, czyli pieniędzy Polaków.
źródło: wpolityce.pl