Poseł Krzysztof Mieszkowski uważa, że ludzie o wrażliwości homoseksualnej są niewyczerpanym materiałem do produkcji lęków ?

Mieszkowski2.jpg

W Debacie Politycznej u red. Filipa Marczyńskiego w Radio Wrocław samorządowcy rozmawiali o prawach homoseksualistów i prawach pracowników w kontekście wyrażania opinii w przestrzeni publicznej, w szczególności w miejscu pracy.

Pretekstem do rozmowy były propagandowe filmy o tęczowej społeczności we wrocławskiej fabryce VOLVO i sprzedaż toreb, również tęczowych, w sieci sklepów IKEA. W VOLVO poszło o różnorodność płciową, w IKEI o zwolnienie pracownika za cytowanie Biblii. Generalnie wybrzmiała teza, iż kolorowe społeczeństwo – w imię demokracji – może narzucać swój styl życia. Heteroseksualni mają siedzieć cicho.

Krzysztof Mieszkowski gładko przeszedł od związków zawodowych do związków homoseksualnych w Holandii, pierwszym kraju na świecie, w którym burmistrz Amsterdamu w 2001 roku w imieniu państwa zalegalizował cztery pary jednopłciowe.
Te związki jednopłciowe stały się pewnym elementem całej przestrzeni demokratycznej w Holandii. Ludzie o wrażliwości homoseksualnej mogli być ze sobą i tworzyć rodzinę, przekonywał poseł Mieszkowski.

Demokracja służy ochronie mniejszości. To jest bardzo istotne zadanie, nas, demokratów! W Polsce mamy do czynienia z wojną kulturową. Jarosław Kaczyński, który jest mistrzem podziałów i mistrzem polaryzacji doprowadził do sytuacji, w której wykorzystał środowiska LGBT i propozycje Rafała Trzaskowskiego do walki przedwyborczej …co jest jakimś absurdem!

Musimy mieć świadomość tego, że seksualność ludzi jest niewyczerpanym materiałem do produkcji lęków. Te lęki związane są z rzeszą ludzi związanych z kościołem i prawicowymi środowiskami.

Warto pamiętać, że kultura LGBT jest niezwykle potrzebna nam wszystkim. Społeczeństwo jest gotowe ale nie kościół! LGBT nie jest żadną ideologią! Jest po prostu preferencją erotyczną, nic więcej.

Nowoczesna tworzy nowe pojęcia, narzuca język i określony styl, który inni zmuszeni są już nie tylko tolerować ale wręcz akceptować. Jest moment, być może już ostatni, na zadanie sobie pytania o tożsamość człowieka i czy jest zgoda na wynaturzenia wprowadzane siłą w imię demokracji?! Nowe, poranione społeczeństwo określające się literami i plusem chce mieć rodzinę. Rodzina jest wtedy gdy mama i tata będą mieli dziecko. Zatem jednopłciowe pary nie mają zdolności reprodukcyjnych tak jak małżeństwa heteroseksualne. Wobec tego żądanie uznania dwóch panów czy dwie panie za rodzinę przeczy definicji rodziny. Takie pary dla społeczeństwa nie stanowią wartości dodanej. Istnieją, istnieć będą ale – choćby dodali jeszcze kilka liter, i kilka plusów – na demografię wpływu mieć nie będą.

Dlaczego PIS stoi po stronie kościoła katolickiego i mówi jednym głosem w sprawie związków jednopłciowych? Jeśli istnieje kultura LGBT, czy preferencje erotyczne na ulicach mieszczą się w definicji kultury czy antykultury? O komentarz poprosiliśmy posła Jacka Świata.

-Ta (i wiele innych) wypowiedź posła Mieszkowskiego to klasyczny wykład neokomunizmu, czy wręcz – neobolszewizmu.

Najpierw są szczytne hasła obrony grup społecznych, które rzeczywiście są upośledzone ekonomicznie czy socjalnie. Ta obrona szybko przyjmuje formy bardzo agresywne. Potem jest obrona grup społecznych rzekomo prześladowanych, a „obrońcy” coraz jawniej sięgają po przemoc różnego rodzaju. To może być przemoc medialna, ostracyzm środowiskowy, penalizacja poglądów niepoprawnych politycznie. Kończy się to zawsze brutalnym rozlewem krwi. Tak było z komunizmem, który miał walczyć o prawa proletariatu, a skończył jako ludobójczy totalitaryzm. Nawiasem mówiąc podobnie potoczyły się dzieje innego ruchu socjalistycznego, czyli faszyzmu.

Końcem tej drogi ma być utopijny system z absolutną wolnością, pozbawiony uniwersalnych kryteriów etycznych. I ma powstać nowy człowiek. Przeraźliwie samotny. Wykorzeniony z jakichkolwiek więzi – religijnych, narodowych, kulturowych, etycznych czy rodzinnych. Samotna jednostka żyjąca tu i teraz.

Oczywiście ktoś musi tej walce przewodzić, ktoś musi edukować te ciemne masy, zaczadzone religijnymi zabobonami. Ktoś musi wziąć za pysk wszystkich opornych. Kiedyś tą siłą były partie komunistyczne. Dziś tę rolę przejęła „lepsza kasta” pochowana w globalnych korporacjach, na katedrach uniwersyteckich, w mediach, w sądach.
Obrona środowisk LGBT to pic na wodę. To tylko narzędzie neokomunistów dla realizacji ich potwornych utopii. Tylko że te środowiska jeszcze tego nie zrozumiały. I nie daj Boże, żeby ich utopie się spełniły. Bo oni właśnie będą pierwszą ofiarą. Tak jak ofiarą stali się jakobini, towarzysze walki w rewolucji październikowej czy aktywiści KPP.

Warto przy okazji zauważyć, że Polska była jedynym (!) krajem w Europie, gdzie homoseksualizm nigdy nie był zakazany prawem i karany.