Zapomniana, bulwersująca historia z sędzią Juszczynem w tle! Decyzja doprowadziła przedsiębiorcę do ruiny

sad.png

W niedzielę w kilkudziesięciu miastach odbyły się „wiece wsparcia” dla sędziego Pawła Juszczyszyna, któremu cofnięto delegację do olsztyńskiego Sądu Okręgowego. Jak wynika z reportażu telewizji TTV sprzed czterech lat, ów sędzia zajmował się sprawą właściciela gospodarstwa rolnego, który – po perturbacjach związanych z wierzycielami – poważnie podupadł na zdrowiu. Mężczyzna zmarł w sierpniu tego roku.

Blisko cztery lata temu dziennikarze telewizji TTV zajęli się panem Zbigniewem Parowiczem – rolnikiem, który przez 20 lat prowadził gospodarstwo rolne w Kondratowie pod Olsztynem. W głównej mierze zajmował się hodowlą drobiu oraz sprzedażą jajek. Dziś przypominamy istotę zrealizowanego cztery lata reportażu.

Gdy ceny jaj drastycznie spadły, Parowicz zaciągnął kredyt od firmy, z której wcześniej kupował paszę i nawozy. Pożyczona kwota wyniosła 50 tys. zł. Gdy spłacił połowę zobowiązania, sprawa trafiła do komornika.

Wówczas wierzyciele wyszli z propozycją, by resztę długu pozyskać ze sprzedaży samochodu lub części działki. Zadłużenie wciąż rosło.

W międzyczasie powołano rzeczoznawcę. Ten po wątpliwym zapoznaniu się z dorobkiem Parowicza uznał, że piętrowy dom, obora, stodoła, budynek gospodarczy i 13 ha ziemi są warte ponad 300 tys. zł. Wówczas jeden z lokalnych rolników twierdził, że sama obora była warta więcej.

Ostatecznie komornik sprzedał gospodarstwo za ponad 200 tys. zł. Jak zauważali wówczas autorzy reportażu, „taka kwota była zapisana tylko na papierze”. Okazało się, że nabywca przejął gospodarstwo za kwotę 32 tys. zł – cenę samego wadium.

– Komornik wraz z nadzorującym go sędzią, nie czekając na dopłacenie pozostałej sumy, uznali egzekucję za zakończoną. Nabywca z tego skorzystał i przejął gospodarstwo za cenę samego wadium (32 tys. zł.) nie wpłacając brakujących 180 tys. zł. Przez to zabrakło pieniędzy na spłatę stosunkowo niewielkiego zadłużenia

– alarmowali wówczas autorzy reportażu.

Odsetki wciąż rosły, a pan Zbigniew nie był w stanie spłacić pozostałości zadłużeń. Niedługo po tym opuściła go rodzina. Mężczyzna stracił dach nad głową.

Przez lata dopominał się o brakujące 180 tys. zł należności ze strony nabywcy jego dawnego gospodarstwa. Wówczas w sprawie interweniowała ówczesna poseł Platformy Obywatelskiej Lidia Staroń. Wystąpiła do prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie, prosząc o sprawdzenie akt sprawy.

– Dopiero wtedy uzupełniono brakujące pieniądze

– mówi w reportażu posłanka.

Decyzją sądu kupiec ostatecznie wpłacił ustaloną kwotę. Przez cały ten czas dług Parowicza rósł, a zwrócone środki nie wystarczyły na spłatę wierzycieli. Parowicz przeniósł się do mieszkania komunalnego i podupadł na zdrowiu.

Sprawa komornika trafiła do prokuratury. O ile uznano, że gospodarstwo było warte ponad pół miliona złotych, o tyle sprawę tajemniczo umorzono.

Dziennikarze usiłowali usłyszeć słowo komentarze od komornika i samego sędziego – Pawła Juszczyszyna. „Wszystko się toczyło zgodnie z przepisami prawa” – powiedział im komornik.

Zbigniew Parowicz po latach zmagań z wymiarem sprawiedliwości zmarł w sierpniu bieżącego roku.

Źródło: Niezależna.pl/ telewizjarepublika.pl