Ktoś robi biznes na kieszonkowych parkach ?

Wrocławska „strefa relaksu” jest nietrwała i kosztuje 1.8 mln zł. Miasto zapowiada, że  za pieniądze Unii Europejskiej wybuduje ich więcej.

Stara zabudowa Ołbina, jednego z największych osiedli we Wrocławiu zmienia się w zielone enklawy na bruku bądź asfalcie. Wzorem Warszawy mamy swojego misia, który „odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości”. W ramach projektu „Grow Green” ulica Daszyńskiego została wyposażona w drewniane platformy tzw. „parklety” z roślinami i miejscem do siedzenia. Brakuje jeszcze piasku i oczek wodnych ale może i to za unijną kasę zapewnią kreatywni urzędnicy. Wiosną i latem zobaczymy czy wytypowana lokalizacja na ul. Daszyńskiego – pomimo hałasu i spalin, będzie obleganym, jak dzisiaj myślą w Ratuszu kojącym miejscem dla zamieszkujących tam kilku tysięcy ludzi.

Koszt kontrowersyjnego przedsięwzięcia, na które składają się drewniane instalacje wzdłuż Daszyńskiego oraz nasadzenia to ponad 1.8 mln zł., mówi Radny Michał Kurczewski i szef Klubu Prawa i Sprawiedliwości.

 Jak się dowiadujemy wśród argumentów przemawiających za wprowadzeniem zastosowanych rozwiązań są bezpieczeństwo (zmniejszenie prędkości) oraz zazielenienie ulicy.

Angażowanie relatywnie dużych środków w instalacje, które ze względu na zastosowane materiały są tymczasowe, nie wydaje się gospodarne. Drzewa, o ile nie uschną, trzeba będzie prędzej czy późnej przesadzić do gruntu. Funkcja rekreacyjna jest również bardzo wątpliwa – relaks wśród spalin samochodowych, smogu oraz kamienic, z których na głowę może spaść tynk,  wydaje się dość absurdalny. Czyżby urzędnicy we Wrocławiu pozazdrościli Warszawie jej „strefy relaksu”, która jak wiemy okazała się niewypałem?

Kwestia poprawy bezpieczeństwa także budzi wątpliwości. Powstałe platformy są nieznane przez kierowców w Polsce i jeżeli nie będą wyraźnie oznaczone, mogą być źródłem kolizji, szczególnie w nocy. Jeżeli faktycznie występuje tu problem jeżdżących z nadmierną prędkością aut, zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby zastosowanie progów zwalniających w okolicy. Zamiast umieszczać  drzewa w donicach można je po prostu posadzić  na klepiskach istniejących w okolicznych podwórzach. 

Popieramy sadzenie drzew, tworzenie parków w tym parków kieszonkowych, natomiast nawet przy wykorzystaniu unijnych środków trzeba brać pod uwagę kwestię gospodarności i specyfikę lokalizacji, której potrzeby widoczne są na pierwszy rzut oka (stan kamienic). Należy zwrócić uwagę, iż Polska wpłaca miliardy złotych do budżetu unijnego, wiec środki UE należy wydawać z dużą rozwagą i starannością.