„Haaretz” krytykuje uroczystości organizowane przez Kantora: „Brudna polityka stoi za kapitulacją Izraela wobec rewizjonizmu Putina

Izrael.jpg

Haaretz” relacjonuje jak doszło do tego, że prezydent Andrzej Duda odwołał swoją wizytę w Jerozolimie na organizowanych przez Yad Vashem obchodach 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Według izraelskiego dziennika wokół obchodów rozgrywa się „brudna polityka”, a Izrael „kapituluje wobec rewizjonizmu Putina podczas II wojny światowej”.

Ofer Aderet, autor tekstu, przekonuje, że nie ma nic dziwnego w organizacji dwóch wydarzeń związanych z 75. rocznicą wyzwolenia Auschwitz – jednego w Jerozolimie, a drugiego na terenie obozu w Oświęcimiu. Tym razem jednak jest inaczej.

W uroczystości w Yad Vashem wplątano wewnętrzną politykę społeczności żydowskiej, potyczki dyplomatyczne, historyczne spory oraz grę o władzę

— pisze dziennikarz.

Dalej Aderet analizuje kulisy odwołania wizyty Andrzeja Dudy w Jerozolimie, co spowodowane było odmówieniem polskiemu prezydentowi możliwości zabrania głosu podczas uroczystości. Wskazuje, że wyjaśnienia Yad Vashem są nieprzekonujące.

Polski rząd na uchodźstwie przyłączył się do aliantów, a polskie wojska walczyły przeciwko nazistowskim Niemcom. Czy to nie wystarczający powód, aby umieścić prezydenta Dudę na liście prelegentów podczas uroczystości upamiętniającej wyzwolenie Auschwitz?

— pyta autor tekstu. Podaje też w wątpliwość zasadność wygłaszania wystąpień przez prezydentów Niemiec, Francji – jeśli kryterium miałaby być walka po stronie aliantów.

Haaretz” przypomina, że za organizacją obchodów w Jerozolimie nie stoi izraelski rząd, a „Mosze Kantor, miliarder rosyjsko-żydowski i oligarcha, który jest przewodniczącym Europejskiego Kongresu Żydów”. Pyta również jaką rolę w takim razie odgrywają: izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Biuro Prezydenta i Yad Vashem wymienieni oficjalnie jako współorganizatorzy.

Czy istnieje jakikolwiek związek między faktem, że Kantor jest blisko Kremla (tak bardzo, że nazwano go „człowiekiem Putina”), a wyborem, aby pozwolić prezydentowi Putinowi zabrać głos, ale odmówić prezydentowi Dudzie tego samego przywileju?

— pyta retorycznie Ofer Aderet.

Od miesięcy Putin prowadzi jawnie antypolską kampanię, twierdząc po części, że Polska uczestniczyła w wybuchu II wojny światowej i że współpracowała z nazistowskimi Niemcami. Współpraca rosyjsko-niemiecka, której kulminacją był pakt Ribbentrop-Mołotow, dzielący Polskę między dwa okupacyjne kraje, jest obecnie przedstawiany przez Putina jako nieunikniony i coś, co faktycznie miało pomóc Polsce

— przypomina dziennikarz.

To wypaczenie historii doprowadziło do uzasadnionych polskich obaw, że Putin wykorzysta platformę, którą otrzymał w Yad Vashem, aby utrwalić antypolski rewizjonizm

— dodaje.

W „Haaretz” czytamy również o wewnętrznej walce żydowskich organizacji zajmujących się Holokaustem.

Dodajmy do tego i tak już skomplikowanego równania wewnętrzną politykę świata żydowskiego, a zwłaszcza rywalizację między dwoma pretendentami do kierowania prestiżowymi instytucjami diaspory – Ronem Lauderem, przewodniczącym Światowego Kongresu Żydów, i Mosze Kantorem, szefem Europejskiego Kongresu Żydowskiego. Obie nie współpracują ze sobą: Lauder nie bierze udziału w wydarzeniu Yad Vashem, ale weźmie udział w wydarzeniu w Auschwitz cztery dni później

— podkreśla dziennik.

Na koniec Aderet pisze, że Yad Vashem ma obowiązek trzymać się jak najdalej od wszelkiej polityki, jako najważniejsza instytucja na świecie pielęgnująca pamięć o zagładzie Żydów.

Decyzję o wyrażeniu zgody na przemówienie Putina, przy odmowie zabrania głosu przez Dudę, można postrzegać jako stanięcie Yad Vashem i izraelskiego rządu po stronie Putina

— pisze.

wpolityce.pl/haaretz.com