Kidawa-Błońska mówi o potrzebie jedności ws. Rosji, by za chwilę… atakować rząd. „Jesteśmy z boku głównego stołu polityki zagranicznej”

Widać, że polityka historyczna jest przez Rosję wykorzystywana do budowania spójności wewnętrznej w tym kraju

— powiedziała w programie „Polityczne Graffiti” (Polsat News) kandydatka KO na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska.

To, co mówią przedstawiciele Rosji, to, co mówi Putin, to opisywanie historii na nowo, jest bardzo niebezpieczne

— zaznaczyła.

To jest dla nas bardzo niebezpieczne, dlatego tak bardzo ważny jest stanowczy, wspólny głos

— dodała.

Jednak i w tym przypadku nie obyło się bez zawoalowanej krytyki rządzących.

Potrzebna jest większa aktywność premiera i prezydenta

— powiedziała Kidawa-Błońska.

Nie zabrakło też autopromocji.

Sejmowi udało się, na mój wniosek, przyjąć uchwałę potępiającą to, co mówił prezydent Putin. Sejm przyjął to, z wyjątkiem jednego głosu (Janusza Korwin-Mikkego – przyp. red.), jednomyślnie

— przypomniała posłanka PO.

Potrafimy w takich sytuacjach stawać razem i mówić jednym głosem: „Rosja nie ma prawa mówić takich rzeczy na nasz temat”

— podkreśliła.

Musimy być bardziej aktywni na arenie międzynarodowej, nasi dyplomaci muszą być bardziej stanowczy

— mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska.

To, że przez wiele lat jesteśmy z boku głównego stołu polityki zagranicznej, powoduje, że Rosja z większą śmiałością buduje swoją narrację. Musimy dać temu silny odpór

— grzmiała parlamentarzystka.

To znamienne, że przedstawicielka Platformy mówi o potrzebie mówienia jednym głosem ws. Rosji, by za chwilę… obwiniać rządzących. Najwyraźniej przed Małgorzatą Kidawą-Błońską do odrobienia kolejna lekcja PR.

wpolityce.pl/polsatnews.pl