Strzembosz atakuje ministra Ziobrę: „Patrzę na to z zawstydzeniem, że można takie rzeczy wypowiadać”

Uchwała Sądu Najwyższego jest historyczna

— powiedział w „Faktach po Faktach” (TVN24) były pierwszy prezes Sądu Najwyższego prof. Adam Strzembosz.

Ta uchwała w sposób zdecydowany odpowiedziała na pytanie, które zadał jej trybunał w Luksemburgu. Przekazując odpowiedzi na wcześniejsze pytania, pozostawił obowiązek rozstrzygnięcia, czy Izba Dyscyplinarna jest sądem, czy sędziowie powołani w taki sposób na urząd mają kwalifikacje, które powodują, że opinia publiczna, że strony mogą mieć do niej zaufanie

— podkreślał.

Czy może być sądem taki organ, który nie podlega pierwszemu prezesowi [Sądu Najwyższego], który ma własny budżet, administrację, sprawy gospodarcze?

— dodał sędzia.

Nie obyło się bez złośliwości wobec szefa resortu sprawiedliwości.

Były takie lata, kiedy pan minister sam już wydawał orzeczenia. Teraz przeszliśmy do wyższego etapu: teraz pan minister mówi, co Sądowi Najwyższemu wolno albo nie wolno

— mówił prof. Strzembosz.

To wstyd, żeby absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego tak opiniował bardzo ważne w skali całej Europy orzeczenie Sądu Najwyższego

— grzmiał.

Na tym się nie skończyło…

Patrzę na to z zawstydzeniem, że można takie rzeczy wypowiadać w kraju, który ma jednak bardzo wysoki procent ludzi z wysokim wykształceniem

— atakował Strzembosz.

Pan premier powinien posługiwać się takimi pomocnikami, którzy czytają całe orzeczenia trybunału w Luksemburgu. W tym orzeczeniu wyraźnie się mówi, że do oceny zasadności orzeczeń z Luksemburga nie służą trybunały poszczególnych krajów. Tam się wyraźnie mówi, że o zgodności ustawodawstwa polskiego z europejskim decyduje trybunał w Luksemburgu, albo na podstawie jego dyspozycji (…) sądy polskie, najpierw Sąd Najwyższy

— powtarzał.

W równie drwiącym tonie były pierwszy prezes SN wypowiadał się o działaniach premiera.

Nikt poważnie tego nie może potraktować

— grzmiał Strzembosz.

Gość TVN24 odniósł się też do odrzucenia przez Sejm uchwały Senatu, która nie akceptowała ustawy dyscyplinującej sędziów.

W szaleństwie czasem jest metoda. w tym chyba nie

— drwił sędzia.

Odnosząc się do działań Izby Dyscyplinarnej, stwierdził:

Ta izba w tej chwili nie istnieje.

Jak zaznaczył:

Na podstawie uchwały trzech izb Sądu Najwyższego nie jest częścią Sądu Najwyższego. Mogłaby być traktowana tylko jako sąd specjalny, który w świetle naszej konstytucji w czasie pokoju jest niedopuszczalny.

Właściwie treść wywodów sędziego Strzembosza można przewidzieć przed wysłuchaniem jego słów. Stały bywalec studia TVN24 na naszych oczach przeobraża się w dyżurnego szydercę-krytyka rządzących. Przykre…

wpolityce.pl/tvn24.pl