Już nawet polscy ekolodzy postanowili wybrać się do Brukseli, by w rozmowie z Fransem Timmermansem poskarżyć się na sytuację w Polsce. „Nie ma ochrony przyrody bez praworządności” – mówią „obrońcy przyrody”, licząc na wsparcie komisarza unijnego. O sprawie donosi RMF FM.
Jak informuje brukselska korespondentka rozgłośni, obrońcy przyrody i przedstawiciele organizacji pozarządowych zabiegali o pomoc Komisji Europejskiej m.in. w „ratowaniu polskich lasów”. Ekolodzy domagali się od KE stanowczych działań, by – jak przekonywali – polskie społeczeństwo uzyskało dostęp do sądownictwa w sprawach środowiskowych.
Przyjechaliśmy do Brukseli z głównym postulatem: „nie ma ochrony przyrody bez praworządności”
— powiedział w rozmowie ze stacją dr Antoni Kostka z fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze.
Same rozmowy z Timmermansem i skarżenie się na Polskę to nie wszystko. RMF FM przypomina o procedurze o naruszenie unijnego prawa w kwestii ochrony lasów trwa już . KE zarzuca Polsce łamanie m.in. dyrektywy siedliskowej oraz Konwencji z Aarhus, którą Polska ratyfikowała w 2003 roku.
Z ustaleń rozgłośni wynika, że kolejnym krokiem może być nawet pozew do unijnego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu.
wpolityce.pl/RMF FM