Gra Polexitem to groźna dwupoziomowa strategia opozycji. Zastraszyć PiS-em i ugrać sprzedajną partię przeciwko Polsce

Tłumaczenia i zaprzeczenia nie pomagają. Opozycja nieustannie gra swoją smutną pieśń o Polexicie, przekonując, że przed nami czarna noc wielkiego wyjścia z Unii Europejskiej. I choć większość Polaków nie traktuje tego poważnie, hasło jest nośne i stanowi doskonały materiał do obróbki propagandowej. Łatwo taką groźbą zastraszyć elektorat i skutecznie zniechęcić do obozu rządzącego. Groźne jest jednak drugie dno tej sprawy. Ten przekaz ma dotrzeć nie tyle do niezdecydowanych wyborców, co do międzynarodówki, dając jej sygnał do przykręcenia śruby Polsce. Opozycja stawia wszystko na jedną kartę. Przykłada rękę do odebrania Polsce funduszy unijnych w imię praworządności, żywiąc nadzieję, że gdy dzięki temu wstrząsowi zatrzyma reformę i wróci do władzy, będzie mogła te fundusze odzyskać i pokroić z zyskiem po swojemu.

W grze Polexitem nie chodzi o argumenty i merytoryczną dyskusję. Gdyby tak było, wystarczyłyby liczne wypowiedzi prezydenta i rządu, w których zaprzeczano opozycyjnej narracji. W setkach można by liczyć wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości, podkreślające chęć pozostania Polski w Unii Europejskiej. Sprawa wygląda na ewidentnie dętą i wymyśloną w sztabie Koalicji Obywatelskiej. Mimo to, Małgorzata Kidawa- Błońska nie ustaje w kolportowaniu zaprogramowanych treści. Ze swoją polexitową opowieścią wystąpiła wczoraj na spotkaniu z wyborcami, przekonując że „wystarczy zwykła ustawa podpisana przez prezydenta, by Polska opuściła Unię Europejską”. To była tylko przygrywka do dalszych przepowiedni o losie Polski. Dziś wybrzmiały na salonach Parlamentu Europejskiego.

Socjaliści i Demokraci wzywają Komisję Europejską i Radę „do wykorzystania wszystkich dostępnych narzędzi, aby chronić trójpodział władzy, niezależność sądownictwa i pierwszeństwo prawa UE w Polsce”.

Musimy powiedzieć to wprost: mamy do czynienia z bezpośrednim atakiem na podstawy prawne UE, co de facto może doprowadzić do wyprowadzenia Polski z porządku prawnego UE. Grupa S&D wzywa Komisję Europejską do wszczęcia nowego postępowania w sprawie tak zwanej ustawy kagańcowej oraz Radę, by w końcu przeszła do kolejnego etapu procedury z art. 7.

— stwierdził Wewnętrznych Juan Fernando Lopez Aguilar, hiszpański eurodeputowany, sprawozdawca PE ds. Polski, przewodniczący Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw. Socjaliści ponownie zaapelowali o ustanowienie nowego mechanizmu UE dotyczącego demokracji, praworządności i praw podstawowych, by oceniać sytuację we wszystkich państwach członkowskich. Centrolewica w PE chce, by konsekwencją negatywnej oceny było odcięcie kraju od dostępu do funduszy UE. O powiązanie dostępu do środków z kasy UE ze stanem praworządności apelują też inne grupy polityczne skupiające większość europosłów.

Jako UE musimy jasno powiedzieć: nie można wybierać z UE tylko tego, co się podoba. Każdy, kto chce korzystać z funduszy unijnych, musi przestrzegać podstawowych wartości. Praworządność w Polsce sypie się, ale nie jest jeszcze za późno na zdecydowane działania

– zaznaczyła eurodeputowana S&D, była minister sprawiedliwości Niemiec Katarina Barley.

źródło: wpolityce.pl