W połowie 2017 roku wrocławskie a potem ogólnopolskie media podały informację o wielkim przekręcie w PCK. Sugerowano, że osoby biorące udział w procederze upłynniania żywności i odzieży poza rejestrem działały na rzecz ówczesnej minister edukacji a dzisiaj europoseł Anny Zalewskiej.
Prokuratura sprawę badała. Następnie sąd przedstawił akt oskarżenia 10 osobom, które dopuściły się wyprowadzenia ok. 3 mln zł, poprzez odsprzedawanie w latach 2014-2017 odzieży przeznaczonej dla ubogich mieszkańców oraz żywności, min. jabłek. W tej samej sprawie orzeczono, iż sugerowane finansowanie kampanii wyborczych politykom PIS-u, w tym Annie Zalewskiej nie miało miejsca.
W Radiu ZET w programie Beaty Lubeckiej europoseł podsumowała ten czas: „przez 3,5 roku byłam ofiarą absolutnego hejtu, insynuacji i pomówień”.
Anna Zalewska była również pytana o reformę szkolnictwa oraz pracą w europarlamencie.
To nie zarobki w Parlamencie Europejskim były powodem mojego kandydowania. Zawsze chciałam tam być. Zajmuję się tym, czym zawsze chciałam się zajmować, czyli przede wszystkim środowiskiem. Jestem jedyną Polką, która w tej chwili pracuje przy prawie klimatycznym.
Moje zainteresowania i kariera, w tym polityczna zanim zaczęłam być ministrem edukacji, już kierunkowały się w zupełnie inną stronę. Siedem lat zajmowałam się energią odnawialną. Kiedy konstruowany był rząd, obejmowałam mandat europosłanki i zostałam poproszona, by z mandatu zrezygnować, żeby przeprowadzić trudną reformę. To była decyzja prezesa Kaczyńskiego i premier Szydło a Jarosławowi Kaczyńskiemu i Beacie Szydło się nie odmawia.