Rosja, tłumacząc się obecnością NATO w krajach bałtyckich, wzmacnia stacjonujące w regionie swoje siły m.in. o nowe okręty, czołgi i rakiety.
„Tak silnej ochrony wybrzeża, jak na Bałtyku nie ma chyba żadna inna flota rosyjskich sił zbrojnych” – oceniła gazeta „Krasnaja Zwiezda”.
Bartosz Kownacki ocenił, że jest to „takie tradycyjne prężenie muskułów przez Rosję”. – Często obliczone na użytek wewnętrzny – stwierdził.
Polityk zauważył jednak, że działania te spowodowane są prawdopodobnie zmianą prezydentury w Stanach Zjednoczonych. – Jest nowy prezydent, który jest w pewnym sensie także pewną niewiadomą dla Rosji, więc jest to taka próba sił – zauważył.
– Rosja nie sprawdza, jaka będzie reakcja ze strony Polski, bo przecież wiadomo, jaka ona będzie i że my będziemy prowadzić adekwatne działania do tego. To oczywiście jest sprawdzenie nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, zbadanie jego reakcji na tego typu zaczepne działania rosyjskie. Piłeczka w tej sprawie jest tak naprawdę teraz po stronie Stanów Zjednoczonych
– ocenił.
Źródło: Niezalezna.pl