Minister edukacji Przemysław Czarnek marzy o szkole otwartej i tolerancyjnej. Podwyżki dla nauczycieli, krzyże w szkołach, nowy kanon lektur i likwidacja biurokracji w oświacie to standardowy zestaw tematów o które pytany jest minister.
Nowa lista lektur obowiązkowych i dodatkowych oburza niektóre osoby, tymczasem chodzi o poszerzenie horyzontów myślowych młodych ludzi, a teksty polskiego papieża, czy położenie akcentu na historię XX i XXI wieku, w tym wątki narodowo-patriotyczne mają być uzupełnieniem powszechnego nauczania. Również niewierzących, bowiem żeby dyskutować na jakikolwiek temat, trzeba wiedzieć więcej, niż czyjeś opinie wyrażane w mediach.
Sceptycy zwracają uwagę na brak wiedzy filozoficznej u dzieci i młodzieży, bo jej podstawy są koneczne do zrozumienia tekstów Jana Pawła II. Minister mówi, że w większości są to lektury dodatkowe i omawianie ich będzie zależało od samych uczniów i nauczycieli.
Dodaje, że etyka i religia nie znikną. W salach pozostaną krzyże.
Gdybyśmy zlikwidowali wszystkie elementy życia religijnego z przestrzeni publicznej i w ogóle przestali mówić o chrześcijaństwie i panu Bogu, to byłoby sprzeczne nawet w preambułą do prawa oświatowego.
To wtedy mielibyśmy dyktaturę ateizmu, mielibyśmy promowanie tylko jednego światopoglądu ateistycznego. A neutralność polega na tym, że nie promujemy żadnego. Natomiast krzyż na ścianie, to akurat na ten temat orzekał Europejski Trybunał Praw Człowieka w 2011 roku. (…) Krzyż nie jest elementem indoktrynacji, sama jego obecność na ścianie nie jest żadną indoktrynacją i nie jest żadną dyskryminacją osób niewierzących. Osoba niewierząca po prostu nie wyciąga z tego symbolu religijnego żadnych emocji, nie ma żadnych emocji w związku z obecnością krzyża. Natomiast jak ktoś zwalcza chrześcijaństwo no to trudno powiedzieć, żeby był ateistą. Tolerancja właśnie na tym polega., na akceptacji również w przestrzeni publicznej symboli religijnych, które dla ateisty nie powinny mieć żadnego znaczenia, bo niby dlaczego mają mieć dla niego jakieś znaczenie skoro jest niewierzący.
Środowiska nauczycielskie zwracają uwagę na braki kadrowe. Twierdzą, że z powodu niskich wynagrodzeń nie ma naturalnej zastępowalności. W dolnośląskim są oferty pracy dla ponad 11 tysięcy nauczycieli.
Będą podwyżki dla nauczycieli bardzo znaczące, kilkudziesięcioprocentowe, bo to jest potrzebne dla uatrakcyjnienia zawodu nauczyciela. Nie chcę mówić teraz o kwotach, bo to jest przedmiotem rozmów ze związkami zawodowymi i taki zespół plenarny do spraw statusu nauczyciela ponownie spotka się w drugiej połowie września.
Źródło: Radio Wrocław