Polacy mają jeść roślinki, bo tak chce Unia, zielone towarzystwo i najbardziej spośród posłów i europosłów wycieńczona eurodeputowana Spurek. Już z samego patrzenia w postultorki złego odżywiania przychodzi ochota na porządny posiłek. Ludowcy nie pozwolą na zamianę schabowego na liść sałaty i obronią nas przed wyznawcami czerpania energii z grochu i kapusty.
Czy wegański schabowy proponowany przez europoseł Sylwię Spurek znajdzie na polskim stole swoje miejsce? Zdaniem posła Maka Sawickiego pomysł zielonych ideologów nie przejdzie. Korzonki, liście i łodygi jako dodatek do mięsa w polskiej kuchni to rzecz naturalna, nadto polecana w codziennym jadłospisie przez dietetyków i lekarzy.
Skąd wiara bezmięsnych smakoszy w rozsmakowanie całego narodu w jedzenie, które mamy mieć tylko upraw rolnych? Dlaczego matki weganki nie chcą karmić swoich niemowląt własnym mlekiem? Dlaczego weganie pozbawiają swoich zwierząt odpowiedniego pożywienia? Jeśli własne zachwianie równowagi w procesie odżywiania przenoszone jest na drugą osobę, czy na pupila, to powstaje problem o odpowiedzialność prawną. Mamy tu klasyczny przypadek znęcania się nad człowiekiem i zwierzętami.
Lewicowe i lewackie mądrale chcą całkowitego zakazu hodowli zwierząt i jak za komuny proponują zamienniki zamiast prawdziwego mięsa, mleka, jaj itd.
Poseł Marek Sawicki zapewnia, że Ludowcy mają rękę na pulsie a Polacy nie muszą się martwić o normalne jedzenie.
Na pewno obronimy schabowego przed celebrytami i przez happenerami politycznymi (…) Rolnictwo od lat było strażnikiem środowiska naturalnego i nie jest przyczyną i to nie rolnictwo niszczy środowisko, natomiast my rolnicy jesteśmy gotowi zaproponować takie rozwiązania, które będą wspierały i wytwarzanie tlenu, i kumulację dwutlenku węgla w postaci zwiększonej ilości próchnicy w glebie. To wszystko możemy robić. Oczywiście, jeśli tak jak za żywność, także i za te czynniki będzie nam się płacić.
Źródło: Radio Wrocław