Wszystkie podmioty obowiązuje takie samo prawo – czy to TV Trwam, czy Polsat, czy TVN. Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji jest po prostu potrzebna. Porządkuje ład medialny – mówiła na antenie Radia Maryja w niedzielnych „Aktualnościach dnia” dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Przewodniczący PO Donald Tusk, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Věra Jourová oraz amerykański chargé d’affaires w Polsce Bix Aliu negatywnie skomentowali przyjętą w piątek nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji. W TVN 24 zmieniono nawet kolor pasków na czarny, nasuwający skojarzenia z żałobą. Pojawiły się głosy mówiące o „zamachu na wolność słowa”.
– To są bardzo emocjonalne twierdzenia, ale one nie są poparte żadnymi merytorycznymi argumentami – zwróciła uwagę rozmówczyni Radia Maryja.
Wskazała, że to, co przegłosował Sejm, jest konsekwencją działania posłów z sierpnia tego roku, kiedy rozpoczęto nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji pod kątem regulowania praw własnościowych.
– Ustawa ta nie lekceważyła po prostu jakichś naszych zasad czy wydumanych, uderzających w kogokolwiek przepisy, tylko ta ustawa była niezgodna z zasadami Unii Europejskiej – zaznaczyła dr Jolanta Hajdasz.
Podkreśliła, że przejęcie TVN przez Amerykanów było niezgodne z unijnymi przepisami, co jednak zignorowała ówczesna KRRiT. Obeszli oni bowiem prawo, funkcjonując poprzez spółkę zależną z „siedzibą” na lotnisku w Amsterdamie.
– Prawo obowiązuje takie samo – czy to TV Trwam, czy Polsat, czy TVN. Ta nowelizacja jest po prostu potrzebna. Porządkuje ład medialny – mówiła dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
TVN pomija fakt, że podobne standardy obowiązują w UE, np. we Francji czy Niemczech. Pojawia się jednak narracja, jakoby chciało się odebrać stacji możliwość nadawania.
– Dzisiaj nikt nikomu nic nie odbiera. To musimy podkreślić. Zmiana legislacji nie oznacza automatycznie wyłączania komukolwiek jakichkolwiek nadajników. Oznacza to, że jest okres przejściowy, w którym trzeba się będzie dostosować do obowiązujących przepisów – zwróciła uwagę rozmówczyni Radia Maryja.
Wyjaśniła, że w tak demonizowanej przez środowiska lewicowo-liberalne ustawie chodzi jedynie o to, by zapobiec sytuacji, w której zmiany własnościowe na rynku mediów nie zachodziły w niekontrolowany sposób.
– Polska musi wiedzieć, czy ogólnopolską telewizję kupuje podmiot z bliskiego nam obszaru gospodarczego, jakim np. jest Unia Europejska, gdzie nie będzie żadnych ograniczeń. Natomiast jeśli pojawiłby się taki podmiot jak Rosja, jak Chiny, jak jakieś inne kraje, to nic dziwnego, że się przed tym będziemy bronić. Po to mamy zapis, że trzeba mieć poniżej 49 proc. własności w takiej firmie – tłumaczyła dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Zaznaczyła, że ci, którzy działają zgodnie z prawem, mogą spać spokojnie. Nowelizacja ustawy ma zapewnić, że w Polsce nie może być podziału na „równych i równiejszych”.
– To nie jest w porządku, żeby przepisy obowiązywały „wszystkich, ale jednak kogoś nie”. Widzimy, do czego to prowadzi w sytuacji, w której np. celebryci mogą na drogach więcej niż przeciętny obywatel i jak niewiele im grozi za przekroczenie przepisów, za co zwykły Kowalski szedłby do więzienia albo płacił ogromną grzywnę – mówiła dr Jolanta Hajdasz.
źródło: radiomaryja.pl