Poseł Hołówko: męczennik braterstwa polsko-ukraińskiego

W gronie polskich działaczy prometejskich, jak i szerzej, w środowiskach niepodległościowych, ważną rolę odgrywał poseł Tadeusz Hołówko. Urodził się i wychował na terenie dzisiejszego Kazachstanu, gdzie jego rodzina została zesłana za udział w powstaniu styczniowym. Działał w ruchu socjalistycznym i na rzecz odzyskania niepodległości.

Studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim. W latach pierwszej wojny światowej działał w Polskiej Organizacji Wojskowej oraz stowarzyszeniach niepodległościowych, był też więziony przez Niemców. W roku 1918 działał na terenie Ukrainy. Później w Polsce pełnił różne funkcje publiczne i polityczne, w tym wiceministra i posła na Sejm. Był wielkim orędownikiem zbliżenia polsko-ukraińskiego. Jako zwolennik ugody między tymi dwoma po części zwaśnionymi narodami był typowany na stanowisko wojewody lwowskiego. Właśnie to spowodowało, że 29 sierpnia 1931 został zamordowany przez nacjonalistów ukraińskich, zwalczających wszelkie objawy przyjaźni oraz współpracy. Stąd można patrzyć na Hołówkę jako na męczennika braterstwa polsko-ukraińskiego

Wystąpienia i pisma Hołówki wyrażały przekonanie o znaczeniu Rzeczpospolitej jako cywilizacyjnej siły, jako fragmentu większej, zachodnio‑łacińskiej całości, w walce z jeśli nie barbarzyńską, to odmienną kulturą azjatycką. Wprost stawiał znak równości pomiędzy mocarstwową ambicją Polski, jej polityką wobec Kresów i wyzwaniem dokonania wielkiej cywilizacyjnej pracy. Przekonaniu o kulturowo‑wolnościowej misji Rzeczpospolitej towarzyszyła obserwacja ruchów narodowościowych i ich ambicji niepodległościowych, a także bezpośrednie angażowanie się na rzecz wspierania tych ruchów. W ten sposób pomagał również emigracji ukraińskiej, na rzecz stworzenia jednolitego ośrodka politycznego, łączności z krajem oraz zrealizowania finansowej i propagandowej pomocy dla ukraińskiej akcji zjednoczeniowej. Przy wsparciu polskich służb Hołówko utworzył w grudniu 1925 r. w Paryżu organizacji Le Promethee (Prometeusz), w której skład weszli politycy ukraińscy, gruzińscy, azerscy i turkmeńscy oraz przedstawiciele Gorców, Tatarów krymskich i kazańskich.

Hołówko, tak jak ogromna część środowiska niepodległościowego skupionego przy Józefie Piłsudskim, był socjalistą i osobą nie chodzącą do kościoła. Jest rzeczą wartą odnotowania, iż wcale to nie oznaczało obojętności na wartości lub na duchowy wymiar życia. W jednym ze swoich artykułów Hołówko wręcz ubolewa nad rozziewem pomiędzy działaczami a ludźmi głęboko religijnymi, zwłaszcza tam, gdzie na co dzień mają oni do czynienia ze słabo wykształconymi, zacietrzewionymi politycznie duchownymi. Biorąc postać chłopa-ludowca, szukającego odpowiedzi na wiele pytań, Hołówko pisze: „Jest on samotny, by my, inteligenci, wyzuci z religijności, nie możemy przyjść mu z pomocą duchową, bo w tej dziedzinie duszy naszej mamy ogromną pustkę, którą, rzecz naturalna, nie możemy się podzielić – bo nie można dzielić się, gdy nic się nie ma”. Choć te słowa były pisane blisko sto lat temu, to i dziś można widzieć ich aktualność, gdy polityka traci swój wymiar ideowy, zatracając się w bieżączce krótkowzrocznych manewrów mających podnosić słupki popularności. Szczęśliwie, ta bezideowość cofa się w cień, gdy zaczyna jaśnieć bohaterstwo i poświęcenie. To widać w kontekście współczesnej odsłony wojny na Ukrainie.

I jeszcze jedno. Timothy Snyder w swej książce „Tajna wojna” stawia przypuszczenie, iż za zabójstwem Hołówki stali sowieccy agenci wewnątrz szeregów Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). To zabójstwo bardzo bowiem zaszkodziło sprawie ukraińskiej. Nie było to też na rękę Niemcom, potajemnie wspierającym OUN. Dyplomacja niemiecka starała się przedstawiać Polskę jako państwo nieodpowiedzialne, które stara się zaradzić brakowi stabilności wewnętrznej brutalnie gwałcąc prawa człowieka. Zabójstwo odpowiedzialnego urzędnika potwierdzało jedynie, iż represje wobec OUN były usprawiedliwione. Jaka jest prawda, dowiemy się za jakieś dwieście lat, gdy już otworzą się archiwa kremlowskie. Jeżeli Snyder ma rację, wówczas Ukraińcy winni spoglądać na OUN jako na organizację manipulowaną przez sowieckich agentów, a tym samym w jakimś sensie wobec dzisiejszej wojny na Ukrainie reprezentującą interesy rosyjskie, walczącą po wschodniej stronie frontu.

Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj