Julia Buniowska: przed bestialstwem sowietów wyskoczyła z dzieckiem siostry na ręku przez okno

Na świat przyszła 2 kwietnia 1924 r. w Majdanie Sieniawskim, a cztery dni później w kościele parafialnym pw. Św. Mikołaja została ochrzczona przez księdza kanonika Franciszka Sokalskiego.

Dziewczynka wychowywała się w wielodzietnej rodzinie. Miała aż dziesięcioro rodzeństwa, aczkolwiek troje z nich zmarło jeszcze w dzieciństwie. Rodzice – Franciszek i Anna z Zarosów byli bogobojnymi, skromnymi ludźmi i zajmowali się prowadzeniem gospodarstwa rolnego. Byli powszechnie lubiani i szanowani przez lokalną społeczność.
Majdan Sieniawski nie był miejscem, w którym mieszkali zamożni ludzie. Julia wychowywała się w biedzie i rodzinie niejednokrotnie brakowało na podstawowe produkty, jednakże dziewczynka miała poczucie obowiązku i wspierała rodziców nie tylko pomagając w domu, czy w polu.

Imała się różnych zająć, by móc dorobić chociaż odrobinę do domowego budżetu. Ubóstwiała pracę przy roślinach, dlatego też do ulubionych zajęć należała praca w szkółce leśnej oraz lokalnym lesie przy sadzeniu drzewek. Julia była również bardzo zdolną i pilną uczennicą, wobec tego pomagała również innym uczniom w szkolnych obowiązkach. Obdarzona przepięknym głosem śpiewała najczęściej na cześć Pana religijne pieśni. Miała także zamiłowanie do robótek ręcznych, potrafiła wyszywać, robić na drutach. Zdarzało się, że dorabiała w zakładzie tkackim.

Julia była osobą bardzo wrażliwą, pogodną i bogobojną. Bardzo często uczęszczała do kościoła oraz Komunii Świętej oraz pilnowała obchodzenia pierwszych piątków miesiąca. Była również członkinią Straży Honorowej Najświętszego Serca Jezusa i namawiała przyjaciółki, aby również zaangażowały się w tę inicjatywę.

Skromne, momentami ciężkie życie rodziny Buniowskich dodatkowo przybił wybuch II wojny światowej. Co prawda w początkowych dniach wojny, nikt z mieszkańców Majdanu nie przypuszczał, że ta spokojna, oddalona od cywilizacji miejscowość, schowana w gąszczu lasu może być zagrożona. Niebezpieczeństwo czyhało bliżej niż się spodziewali. Oto bowiem niektórzy z mieszkańców sąsiednich miejscowości weszli w szeregi Ukraińskiej Armii Powstańczej, której celem było stworzenie jednoetnicznego państwa. Ich celem padali Polacy zamieszkujący głównie tereny Galicji Wschodniej. W latach 1939-1943 z rąk Ukraińców przy udziale niemieckiego wojska zginęło kilkudziesięciu mieszkańców Majdanu Sieniawskiego. 28 listopada 1943 r. terror dotknął rodzinę Buniowskich. Tego dnia, który stanowił jednocześnie pierwszą niedzielę Adwentu czterech kolegów wracało z roratnej mszy świętej. Wszyscy byli członkami Armii Krajowej. Dwaj z nich, 26-letni Franiciszek i 24-letni Kazimierz byli starszymi braćmi Julii. Nic nie zapowiadało tragedii, kiedy to ni stąd, ni z owąd na środku leśnego duktu zostali otoczeni przez grupę banderowców. Bez żadnego wytłumaczenia zamordowali oni z zimną krwią całą czwórkę. Tego samego dnia życie straciło jeszcze sześciu innych mężczyzn ze wsi. Morderstwo braci nie było ostatnim jedynym ciosem jaki spotkał Julię. Z rąk banderowców zginął również jej ukochany.

Kolejnym nieszczęściem było pojawienie się w Majdanie Sieniawskim własowców, zwanych kałmukami lub mongołami. Byli to sowieci, którzy poddali się Niemcom, a wykorzystywano ich do najstraszniejszych zadań. Ich specjalnością były brutalne mordy, gwałty i grabieże. 28 maja 1944 r. na mieszkańców wsi padł blady strach, gdyż bestialskie hordy zaatakowały ich. Wracającą z mszy świętej Julię, która wcześniej przyjęła eucharystię wraz z innymi kobietami zapędzono do jednego z domu. Kobiety wiedziały, że czeka je jedno. Julia w obawie przed gwałtem wyskoczyła z dzieckiem siostry na ręku przez okno. Wtedy kałmucy przystąpili do niej, by ponownie zaciągnąć ją do domu. Wowczas z jej piersi wyrwał się krzyk: „Zastrzelcie mnie, a nie pójdę i nie dam się wziąć!”. To były jej ostatnie słowa. Jeden z żołnierzy przystawił jej broń do skroni, a kula przeszyła jej czaszkę.

Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj