Tarczyński: afera korupcyjna w PE jest zamiatana pod dywan, bo sięga daleko poza Parlament; przewija się w niej ślad rosyjski


Afera korupcyjna w PE jest wierzchołkiem góry lodowej, która sięga daleko poza sam Parlament; część śladów prowadzi do Rosji; właśnie dlatego jest tak skwapliwie zamiatana pod dywan – mówi w rozmowie z PAP eurodeputowany PiS Dominik Tarczyński, komentując rezygnację belgijskiego sędziego śledczego Michela Claise’a z prowadzenia tej sprawy.

„Ta rezygnacja jest dowodem na to, o czym mówiłem od wielu miesięcy. Mamy do czynienia z potężnymi siłami, które są w stanie wykluczyć nawet takiego sędziego. Był on bardzo zaangażowany w tę sprawę, przekazywał akta do państw, których ta afera dotyczyła. Mam na myśli Hiszpanię, Włochy i Grecję. To, że został wykluczony – bo w mojej ocenie wcale nie chodzi o konflikt interesów, tylko o potężne naciski, które mogły mieć miejsce – pokazuje, że mamy do czynienia z siłami, których nie doceniliśmy” – podkreśla Tarczyński, który jest m.in. członkiem Komisji Spraw Zagranicznych PE (AFET).

„To nie zwykli posłowie, ale tajne służby, chociażby Maroka, są w aferę zaangażowane. Mam na myśli szefa marokańskiego wywiadu Yassina Mansouri, dyplomatów wysokiego szczebla – wiemy, że był w to zaangażowany ambasador Maroka w Polsce Abderrahim Atmoun. Gdyby ktoś mnie zapytał, kto doprowadził do odsunięcia sędziego od tej sprawy, to powiedziałbym: wpływy rosyjskie. Moim zdaniem za tą sprawą stoją wpływy rosyjskiego FSB i nie będę zaskoczony, jeżeli kolejne osoby, które zajmują się tą sprawą, albo będą się wycofywać, albo znikać. Mówię o tym z pełną odpowiedzialnością” – zadeklarował eurodeputowany PiS.

Jego zdaniem to, czego dotychczas dowiedzieliśmy się w sprawie skandalu korupcyjnego, to jedynie „wierzchołek góry lodowej”.

„Nie mamy do dyspozycji wszystkich elementów tej układanki. Mamy oddzielne fragmenty, na podstawie których możemy wyciągać wnioski. To co wiemy – że np. według informacji różnych mediów, w aferę może być zaangażowanych od 60 do nawet stu osób; że Rosja w pewnym momencie wydała 300 mln dolarów na łapówki dla polityków głównie w UE; że Eva Kaili była pierwszą posłanką wnioskującą w 2015 roku o wszczęcie przeciwko naszemu krajowi procedury na podstawie artykułu 7. TUE – każe nam się domyślać, że chodzi tutaj o sieć, o mechanizm handlu wpływami, wykorzystywany przez różnych graczy, w tym Rosję i Maroko do realizacji potężnych celów geostrategicznych i geopolitycznych” – wskazuje Dominik Tarczyński.

„Podsumowując: mówimy o potężnych wpływach; po drugie mówimy o potężnych pieniądzach; po trzecie mówimy o udziale służb specjalnych rosyjskich, marokańskich i nie tylko. Jasne jest zatem, że ci, których nazwiska poznaliśmy i byli aresztowani, a następie zwolnieni, to są tylko pionki. To jest afera globalna. I dlatego jest tak skwapliwie zamiatana pod dywan” – konkluduje polski polityk.

Sędzia śledczy Michel Claise, który wszczął śledztwo w sprawie korupcji w Parlamencie Europejskim, zrezygnował w poniedziałek z prowadzenia sprawy z powodu konfliktu interesów – poinformowała belgijska prokuratura. Media wskazują, że powodem decyzji były związki biznesowe syna Claise’a z rodziną jednej z belgijskich europosłanek – Marii Areny.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj