Były pułkownik SB Zbigniew Rzońca, który znalazł się w składzie polskiej delegacji do Moskwy w lutym 2008 r., najprawdopodobniej pojechał tam przypilnować, aby premier Donald Tusk nie zrobił niczego „wbrew ludziom starego układu” – powiedział dla „GPC” były działacz antykomunistycznej opozycji Krzysztof Wyszkowski.
„Gazeta Polska Codziennie” w środę relacjonuje kolejny odcinek serialu TVP „Reset”, poświęcony wizycie premiera Donalda Tuska w Moskwie w 2008 r. Według autorów serialu „w składzie delegacji znalazł się niejaki Zbigniew Rzońca, były pułkownik komunistycznej Służby Bezpieczeństwa”.
„Krótko przed wyjazdem na Kreml, Rzońca miał skutecznie wyłączyć z delegacji na rozmowy z Putinem konstytucyjnego ministra, którym był wtedy Cezary Grabarczyk i wstawić w to miejsce siebie” – pisze gazeta, przytaczając wypowiedź współautora serialu Sławomira Cenckiewicza.
„Rzońca w swojej karierze prowadził inwigilację na rzecz Moskwy m.in. w Paryżu, Watykanie czy w Brukseli” – informuje gazeta.
„Ten człowiek najprawdopodobniej pojechał tam (do Moskwy – PAP) przypilnować, aby Donald Tusk nie zrobił niczego wbrew ludziom starego układu” – ocenił w rozmowie z „GPC” były działacz antykomunistycznej opozycji Krzysztof Wyszkowski. (PAP)
Autor: Wojciech Kamiński
wnk/ ann/